Wydawałoby się, że portale społecznościowe, dzięki danym, które można w nich znaleźć, są idealnym narzędziem pracy dla specjalistów HR. Jak jednak wynika z badania Pracuj.pl, ponad połowa z nich w żaden sposób nie wykorzystuje ich w celach zawodowych.
Portale społecznościowe to nie tylko kopalnia wiedzy o potencjalnym kandydacie, ale również kolejne źródło pozyskiwania tych najbardziej poszukiwanych specjalistów, szczególnie, jeśli aktualnie nie poszukują oni teraz pracy. Mimo to, tylko ¼ polskich HR-owców, którzy wzięli udział w badaniu Pracuj.pl przyznała, że wykorzystuje social media do szukania nowych pracowników, podczas gdy – jak wynika z badań firmy Bullhorn Reach – robi to 61% ich brytyjskich kolegów i aż 98% pracujących w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze mniejszy odsetek polskich HR-owców (19%) publikuje w portalach społecznościowych oferty pracy, a zaledwie garstka firm (7%) ma swój profil, na którym prezentuje się jako pracodawca. – Te dane mogą wydawać się zaskakujące, ale trzeba brać pod uwagę to, że portale społecznościowe, zwłaszcza te biznesowe, sprawdzają się głównie w rekrutacji kadry zarządzającej wyższego szczebla, podczas gdy gros rekrutacji to oferty dla osób na stanowiskach specjalistów, do których łatwiej dotrzeć dzięki portalom pracy. Szczególnie, że jak wynika z naszego innego badania, oni również częściej szukają pracy na wyspecjalizowanych portalach, ze względu na łatwość nawigacji i wyszukiwania ogłoszeń. Rekrutacja w social media jest też bardziej czasochłonna, więc wykorzystuje się ją tylko w wybranych projektach – mówi Elżbieta Flasińska z Grupy Pracuj, właściciela portalu Pracuj.pl.
Szukanie nie, sprawdzanie tak
Zdecydowanie większa grupa osób odpowiedzialnych za rekrutację (70%) sprawdza informację o zaproszonym już na rozmowę kandydacie, choć 4 na 10 badanych przyznało, że robi to tylko w niektórych przypadkach. Głównym źródłem informacji o kandydatach pozostają biznesowe portale społecznościowe, takie, jak: LinkedIn, Profeo czy Goldenline. Do najbardziej popularnego serwisu społecznościowego świata – Facebooka – ogranicza się przy szukaniu informacji o kandydatach 1% ankietowanych, a 9% sprawdza dane zarówno w portalach o charakterze biznesowym, jak i tych popularnych. – Wynika to z dwóch kwestii. Po pierwsze, rekrutujących interesuje przede wszystkim dotychczasowa droga zawodowa kandydata i jego kompetencje, a takie informacje można znaleźć głównie w portalach biznesowych, gdzie użytkownicy świadomie udostępniają takie dane, aby pokazać się potencjalnym pracodawcom. Po drugie, w portalach typu Facebook ludzie chcą dzielić się informacjami głównie ze sfery prywatnej, dlatego coraz częściej ograniczają możliwość przeglądania swojego profilu do grupy wybranych znajomych. Jest to jednak dobra decyzja, bo dzięki temu dbają o swój profesjonalny wizerunek – podsumowuje Elżbieta Flasińska.
Z podobną tendencją mamy z resztą do czynienia również w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych. Jak wynika z ww. badań, w tych krajach odpowiednio tylko 18% i 22% HR-owców korzysta w procesie rekrutacji z Facebooka, podczas gdy z LinkedIn 97% amerykańskich rekruterów i 60% pracujących na Wyspach Brytyjskich. Kanałem, który również dość często wykorzystują Ci specjaliści, a który w Polsce nie cieszy się jeszcze zbyt duża popularnością, jest Twitter. W Wielkiej Brytanii jest on nawet bardziej popularny niż w Stanach, bo korzysta z niego aż 45% badanych rekruterów, podczas gdy za oceanem 27% z nich
źródło: Pracuj.pl