Zastanawiające jest to, jak bardzo pozostajemy przywiązani do pracy w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. W Polsce jest to szczególnie widoczne: podczas gdy na Zachodzie możliwość ruchomych godzin zatrudnienia lub teleworkingu oferuje coraz więcej pracodawców – w zeszłym roku zdecydowała się na to nawet administracja prezydenta USA Baracka Obamy – w Polsce ten sektor rynku pracy rozwija się bardzo powoli.
Czym właściwie jest praca w systemie „flexi”, popularnie zwana u nas „flexipracą”? Wbrew obiegowej opinii, nie polega ona tylko na zdalnej pracy z domu. Kluczem są tu elastyczne godziny pracy, dzięki którym pracownik może sam decydować, kiedy i gdzie będzie wykonywać swoją pracę. Przykładowo, po uzgodnieniu z pracodawcą może on w pewne dni tygodnia pracować z domu, albo przychodzić do pracy na wybraną przez siebie godzinę – najczęściej z jedynym zastrzeżeniem, że musi być obecny w siedzibie firmy np. przez cztery godziny w określonej porze dnia. Rozwiązanie, można by rzec, idealne na dzisiejsze czasy.
– Gdy myślimy o pracy, zazwyczaj pojawia się nam przed oczami wizja osoby siedzącej za biurkiem przez osiem godzin dziennie, w żelaznych godzinach od 9 do 17 – zauważa Beata Kapcewicz, Prezes firmy ArchitekciKariery.pl i ekspert programu Talent Club. – Tymczasem, dzięki nowoczesnej technologii i dostępności globalnych narzędzi komunikacji, nie musimy już być przywiązani do konkretnego miejsca i do określonych przedziałów czasowych. Praca, którą wykonujemy na komputerze w firmie, często równie dobrze może być wykonywana z domu.
To wszystko wydaje się być oczywiste, jednak pracodawcy i menedżerowie w Polsce nadal dość niechętnie korzystają z flexipracy. – Dominuje brak zaufania do pracownika i pewien strach przed utratą kontroli nad jego czasem i wykonywanymi zadaniami. Niewielu zastanawia się nad korzyściami płynącymi z tej formy zatrudnienia – przekonuje Jacek Bochenek, Dyrektor Generalny Diners Club Polska. – Flexipraca w firmie to mniejsze koszty jej funkcjonowania, w tym wynajmu powierzchni biurowej czy organizacji stanowisk pracy. Pozwala też przedsiębiorstwu sprawniej funkcjonować w sytuacjach kryzysowych, kiedy z różnych powodów praca w siedzibie firmy staje się niemożliwa – wylicza Jacek Bochenek. – Dzięki elastycznym godzinom pracy młodzi rodzice nie muszą tak często zwalniać się do domu, co jest ogromną korzyścią nie tylko dla nich, ale i dla pracodawcy.
Pozytywną opinię o pracy w systemie flexi podziela Anna Wilk, socjolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, ekspert Talent Club i młoda mama – Pracownik, który może wybrać godziny pracy według tego, kiedy pracuje mu się najlepiej lub kiedy może poświęcić się jej całkowicie, to bardziej zadowolony i tym samym bardziej efektywny pracownik – przekonuje. Dodajmy do tego, że jest to pracownik mniej zestresowany, zwłaszcza jeśli łączy pracę zawodową z wychowywaniem dzieci, czy innymi obowiązkami rodzinnymi.
Dlatego, zanim odmówimy naszemu podwładnemu elastycznych godzin pracy, zastanówmy się, czy przywiązywanie go do biurka na osiem godzin dziennie ma nadal w dzisiejszych czasach sens. Ostatecznie, flexipraca coraz częściej określana jest mianem „pracy przyszłości”, więc może warto już teraz wykazać się innowacyjnością.
Źródło: Talent Club