Pracodawcy RP z niepokojem przyjmują informacje, iż Minister Gospodarki Niemiec Rainer Brüderle planuje wypłacać „powitalne” Polakom, którzy po 1 maja 2011 r. podejmą prace w tym kraju. Zwracają uwagę, że liberalizacja rynku pracy w Europie i jednoczesne utrzymywanie znacznych ograniczeń wizowych w swobodzie przyjazdu do Polski pracownikom i studentom spoza Unii powoduje drenaż rynku pracy w Polsce.
Niemcy poszukują fachowców w tych dziedzinach, których deficyt jest także w Polsce. Ofert pracy dla informatyków, inżynierów, stolarzy i fryzjerów jest w naszym kraju pod dostatkiem. Z praktyki Pracodawców RP wynika, i w tych zawodach coraz częściej trudno znaleźć fachowców gotowych pracować nawet za wysokie w porównaniu z innymi zawodami stawki. Także rynek usług edukacyjnych nie nadąża za potrzebami polskiego rynku pracy.
Członkowie Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia, branżowej organizacji pracodawców wykazują jednak większy optymizm:
Moim zdaniem otwarcie rynku niemieckiego może mieć największy wpływ na podaż osób o najniższych kwalifikacjach na rynku polskim. Dla nich nawet głodowe stawki niemieckie, (bo takie będzie oczekiwanie rynku niemieckiego: że Polacy będą pracować za półdarmo) będą zdecydowanie bardziej atrakcyjne niż to, co mogą uzyskać na rynku polskim. W zakresie średniego szczebla kwalifikacji te różnice w zarobkach nie mają aż tak ogromnej dysproporcji, więc motywacja takich osób będzie zdecydowanie mniejsza. Ci, którzy są najatrakcyjniejsi dla rynku niemieckiego, tj. osoby o najwyższych kwalifikacjach oraz dobrzy fachowcy ze znajomością języka już dziś bez wielkich trudności mogą podejmować zatrudnienie w Niemczech. Więc dla nich będzie to tylko skrócenie dotychczasowej uproszczonej procedury załatwienia pozwolenia do zera.
Niemcy obawiają się dumpingu cenowego nowych imigrantów zarobkowych, a przez to widzą zagrożenie zwiększeniem bezrobocia wśród Niemców. Mowa jest też o wprowadzeniu płacy minimalnej dla pracowników tymczasowych. Na dłuższą metę skuteczny dumping cenowy jest moim zdaniem niemożliwy, ponieważ:
– koszty życia w Niemczech wymuszają pewien niezbędny poziom zarobków
– średnie zarobki w Polsce rosną, tym samym przepaść w zarobkach będzie malała; motywacja do wyjazdów zarobkowych też
– Niemcy to nie jedyny kierunek emigracyjny, więc podaż naszych emigrantów nie będzie aż tak ogromna
– Niemcy cierpią na brak wykwalifikowanych pracowników, ich gospodarka rozwija się znowu dynamicznie i jest w stanie wchłonąć stosunkowo dużą ilość emigrantów
– jakaś forma limitowania: czy to poprzez wprowadzenie zarobków minimalnych, czy to poprzez udogodnienia dla rodzimych pracodawców zatrudniających lokalnych, niemieckich pracowników poprawiająca ich konkurencyjność, zostanie z pewnością wprowadzona.
Wszystkie te czynniki moim zdaniem wpłyną znacząco na szybkie ostudzenie oczekiwanej dużej fali emigracji.
Andrzej Grudniok, Członek Zarządu SAZ, Prezes Zarządu KADRY Agencja Pracy Tymczasowej Sp. z o.o.
Możemy mówić o wielu konsekwencjach otwarcia niemieckiego rynku pracy dla pracowników z Polski. Moim zdaniem mimo społecznego nastawienia nie będziemy obserwować znaczącego wypływu specjalistów za naszą niemiecką granicę. Wpływ na to mają dwa aspekty. Po pierwsze wysoce poszukiwani specjaliści skłonni do wyjazdu z Polski już zostali przez niemiecki rynek absorbowani i od lat pracują u naszych sąsiadów. Wpływ na obniżenie skłonności do wyjazdów wśród specjalistów ma również fakt wyrównywania się wynagrodzeń szczególnie w perspektywie kosztów życia. Czynnik ekonomiczny nie będzie, zatem dominujący dla specjalistów – ważnym może być dla nich aspekt poprawienia jakości życia. Po drugie aspekt ekonomiczny. Tu najbardziej wrażliwe będą dwie grupy. Głównie osoby o bardzo niskich dochodach, czyli pracownicy wsparcia i produkcji głównie osoby młode oraz osoby starsze trwale lub stosunkowo długo pozostający bez zatrudnienia. W wymiarze właśnie tych grup pracowników będziemy mogli zaobserwować znaczący wzrost wyjazdów do naszych sąsiadów. Pojawi się, zatem naturalny potencjał do zrównoważenia naszego rynku pracy, co zawsze ciągnie za sobą pozytywne aspekty nie mówiąc o fakcie przepływu w średniej i długiej perspektywie wynagrodzeń w Euro do Polski.
Krzysztof Inglot, Dyrektor Działu Rozwoju Rynków, Work Service S.A.
Więcej informacji na www.saz.org.pl