Jeśli bierzesz notebooka lub blackberry na wakacje, to nie miej złudzeń. Dołączysz do tysięcy pracokacjuszy, którzy wyżebrany wnioskiem urlop spędzą zupełnie nie tak jak trzeba.
Amerykańscy profesjonaliści są coraz częściej proszeni o dłuższy tydzień pracy. Liczba godzin pracy systematycznie rośnie,dochodząc czasem do 8-dniowego tygodnia pracy. Z kolei osoby niżej opłacane są zmuszane do ograniczania godzin pracy. Takie są wnioski z raportu Center for American Progress. Raport jest przeglądem badań z minionych 30 lat, stworzonym w celu zrozumienia zmieniającego się postrzegania równowagi między pracą a życiem osobistym.
Firma Regus poszła jeszcze dalej i zbadała co robimy, kiedy w końcu uda nam się wyrwać trochę czasu dla siebie. Wziął pod lupę 5 tysięcy obywateli amerykańskich i oto co się okazało:
– 50 procent przyznało, że będzie tego lata pracować na wakacjach
– 75 procent zamierza być online, żeby mieć kontakt z biurem podczas wakacji
– 66 procent będzie regularnie sprawdzać i odpowiadać na maile
– 29 procent może będzie zmuszona do uczestniczenia w wirtualnych spotkaniach podczas wyjazdów
Halo! O co chodzi? Macie fantastyczną technologię, która pozwala wam Amerykanom pracować flexi, a doprowadzacie się do czegoś takiego? Coś tu jest cholernie nie tak. Z drugiej strony wiele osób boi się wyjechać na wakacje z obawy przed tym co zastanie na biurku po powrocie. Może jednak dobrze nie być tak całkiem wyłączonym?
Nie mam pojęcia. Ale widzę z sytuacji 3 wyjścia:
Wyjście awaryjne #1: Brak polityki urlopowej
Praktykuje to firma Netflix (dostawca streaming video i filmów DVD przesyłanych pocztą), a nawet amerykański Groupon. Brzmi niewiarygodnie, ale ma głęboki sens. Netflix miał powyżej uszu tych wszystkich wniosków urlopowych, administracji i niańczenia pracowników. Uznał, że najprostsze rozwiązania są najlepsze i w ogóle zrezygnował z urlopów. Oczywiście nie oznacza to, że pracownicy nie mają prawa do urlopu. Jeżdżą na nie wtedy, kiedy mają ochotę i w takich ilościach, na jakie mają ochotę – nikt się nie czepia dopóki wszystkie zadania są wykonane. Co za rewolucja, proszę państwa! Czy wyobrażacie sobie nasze firmy bez polityki urlopowej? Jeszcze lepiej, jak zareaguje na takie rozwiązanie Państwowa Inspekcja Pracy?
Wyjście awaryjne #2: Domokacje
Kiedy na rynku i w twoim portfelu jest słabo – nie wyjedziesz na wakacje. Ale możesz przestawić się na tryb wakacyjny i uniknąć kosztów wakacyjnych (z hotelem i utratą zleceń na pierwszym miejscu). Zostajesz w domu i codziennie planujesz jakąś wakacyjną aktywność: zwiedzanie lokalnych zabytków, plaża nad lokalną rzeką, kompleks basenowy w lokalnym parku,czy park linowy. A nawet maraton filmowy lub masaż twarzy w SPA. Polecam jednodniowe domokacje w lecie. Jeśli w portfelu pusto, szef nie chce puścić na prawdziwy długi urlop, jesteś akurat po wyczerpującym projekcie lub dniu – wybierz domokacje.
Wyjście awaryjne #3: Pracokacje bez stresu
Zdarza Ci się pracować na wakacjach, żona patrzy na ciebie spod byka kiedy znikasz w hotelowym holu lub wgapiasz się w iPhone’a? Trudno. Widocznie musisz (choć i tak uważam, że to głupie, ale niech ci będzie). Oto kilka rad, które pomogą ci jakoś to przetrwać i nie wylądować w Tworkach:
1. Poinformuj współpracowników i klientów, że oto w końcu wybierasz się na wakacje i wszystkie najistotniejsze kwestie załatwisz przed wyjazdem. Zaplanuj i rozdziel zadania, przygotuj wzór maila do wysłania, jeśli na wakacjach ktoś postanowi ci jednak zawracać głowę, a będzie to kwestia ważna również dla ciebie (np. jestem aktualnie na wakacjach, ale będzie to pierwsza rzecz, którą załatwię po powrocie (tu wpisz datę), więc prześlij wszystko, co jest mi potrzebne do podjęcia decyzji).
2. Zapomnij o winie i karze – udowodniono, że osoby pracujące zdalnie boją się, że są postrzegani jako leniwi. Dlatego pracują więcej niż normalnie, żeby udowodnić, że tak nie jest. Podczas wakacji zaczynają dodatkowo wariować. Po prostu zapomnij o tym.
3. Zabaw się w „nieoczekiwaną zamianę miejsc”. Wyobraź sobie, że to nie ty wpatrujesz sie w iPhone’a lub siedzisz przed notebookiem. Teraz robią to twoje dzieci. Zamiast rozmawiać z tobą, pływać, bawić się – siedzą przed iPadem, klikają coś na netbooku. Weź pod uwagę te uczucia, kiedy po szybkim załatwieniu sprawy postanowisz posiedzieć trochę na Pudelku.
4. Na „pracę” wybieraj momenty możliwie najmniej nerwowe – nie waż się wychodzić “coś załatwić” podczas hotelowych posiłków, gdy trzeba z tacą walczyć o jedzenie, a dzieci wrzeszczą, że chcą siku. Najlepsza pora jest wtedy, kiedy wszyscy twoi towarzysze już śpią albo jeszcze śpią. Odeśpisz na plaży.
5. Smartfon
Jeśli już naprawdę chcesz być na bieżąco, nie zapomnij o tym małym wkurzającym diabelstwie. Będziesz mógł/mogła sprawdzać maile,dostać się do swojego kalendarza i wysyłać informacje szybko bez uruchamiania laptopa (co już naprawdę jest szczytem bezczelności).
6. Laptop
Ok, czasem trzeba, ale wiedz, że wzbudzisz uczucia porównywalne z syndromem przedmiesiączkowym u najbardziej wściekłej z kobiet. Jeśli mimo to zamierzasz praktykować używanie laptopa na wakacjach, to zaopatrz się w notebooka możliwie najbardziej odpornego na wstrząsy, upadki i wylany na niego alkohol.
7. Pamięć USB
Rób backupy swojej pracy. Laptopa można zgubić, mogą go ukraść. Żeby nie trafił cię podwójny szlag – rób kopie.
8. Internet
Żeby nie tracić czasu na poszukiwanie sygnału – weź internet ze sobą. Sprawdź przedtem opłaty roamingowe u Twojego operatora, żeby nie dopadło cię święte zdziwienie i apopleksja po powrocie do kraju.
9. Wybieraj hotel z internetem
Jeśli zamawiasz hotel – wybieraj zawsze taki, w którym jest darmowy internet. Przeważnie jest w holu lub barze, rzadko zdarza się w pokoju. Nie ma nic gorszego niż wściekłe latanie po kurorcie w poszukiwaniu kafejki internetowej.
10. Nie pracuj na wakacjach
Wypalenie zawodowe, depresja – prosta prawda: jeśli będziesz ciągle spinał/a pośladki, dostaniesz bolesnych zakwasów. Nie pracuj na wakacjach. Więc jeśli chciałbyś/chciałabyś być gdzie indziej, ciągle płaczesz i chciałbyś uderzyć jakieś małe zwierzę – nie pracuj na wakacjach.