Urlop menstruacyjny, czyli dodatkowe, płatne dni wolne od pracy dla kobiet w czasie najbardziej bolesnych dni menstruacji, jest spotykany w regulacjach prawa pracy coraz większej liczby państw. Japonia urlop menstruacyjny wprowadziła już w 1947 roku. W Polsce urlop menstruacyjny na razie nie obowiązuje. Czy należy go wprowadzić do polskiego kodeksu pracy?
Czym jest urlop menstruacyjny?
Bóle menstruacyjne potrafią zaburzyć rytm dnia niejednej kobiety, w związku z czym, w naturalny sposób wpływają na jej wydajność w pracy. Pracownicy, która odczuwa tego typu dolegliwości i nie jest w stanie normalnie funkcjonować, w świetle obowiązujących przepisów prawa pracy przysługuje urlop na żądanie (w ramach 4-dniowego limitu w każdym roku) lub „normalny” urlop wypoczynkowy – pod warunkiem, że pracodawca zgodzi się go udzielić. Kobieta może także skorzystać ze zwolnienia lekarskiego. Urlop menstruacyjny nie obowiązuje w polskim porządku prawnym, jednak z uwagi na coraz większą świadomość pracodawców, regularnie powraca temat wprowadzenia tej instytucji do polskiego kodeksu pracy. Argumentuje się, że pracownicza aktywność może spadać z powodu złego samopoczucia wywołanego dolegliwościami bólowymi, a także, że wprowadzenie urlopu menstruacyjnego hołduje w istocie zasadzie równości mężczyzn i kobiet w zatrudnieniu przy uwzględnieniu naturalnych różnic w fizjologii obu płci. Pojawiają się jednak także głosy, że z uwagi na brak możliwości obiektywnego zbadania poziomu odczuwanego bólu z powodu menstruacji, skorzystanie z prawa do urlopu menstruacyjnego mogłoby być nadużywane. Nie ulega jednak wątpliwości, że urlop menstruacyjny to zagadnienie, które stanowi przedmiot zainteresowania coraz większej liczby polskich pracodawców.
Jak to wygląda w innych krajach?
Temat urlopu menstruacyjnego pojawia się coraz częściej w kontekście rozwiązań prawnych wprowadzonych w innych krajach, a dotyczących płatnych dni wolnych z powodu menstruacji. Prawo do urlopu menstruacyjnego przysługuje kobietom w Japonii (od 1947 r.), Korei Południowej, Tajwanie, Indonezji i Zambii. Dodatkowo, część firm w Indiach i Egipcie wprowadziła dla swoich pracownic dodatkowe, płatne wolne w tym okresie. Jak do tej pory, żaden kraj europejski nie zdecydował się na wprowadzenie płatnego urlopu menstruacyjnego mimo, że we Włoszech prace legislacyjne z tym związane były mocno zaawansowane. Obecnie zatem prawo do urlopu menstruacyjnego przysługuje wyłącznie kobietom z niektórych państw azjatyckich i afrykańskich. Warto jednak wspomnieć, że coraz więcej międzynarodowych korporacji, wprowadza dodatkowe prawo do płatnego dnia wolnego z powodu menstruacji. Dni te wprowadzane są jednak wewnętrznym regulaminem pracy danego przedsiębiorstwa.
Co na to polskie prawo?
Uregulowanie urlopu menstruacyjnego w polskich przepisach prawa pracy nie jest na razie planowane, nie oznacza to jednak, że rozwiązania tego nie można wprowadzić w ramach wewnątrzzakładowych regulacji obowiązujących w zakładzie pracy. W Polsce jedna z firm odzieżowych (@plnylala) zdecydowała się wprowadzić urlop menstruacyjny we własnym zakresie wskazując, że temat menstruacji i związanych z nią ograniczeń pojawia się często w rozmowach zatrudnionych w tej firmie kobiet. Udzielenie dodatkowych, płatnych dni wolnych z powodu menstruacji w kontekście aktualnie obowiązujących przepisów prawa pracy leży więc wciąż wyłącznie w gestii pracodawcy.
Urlop menstruacyjny – wyrównanie szans czy dyskryminacja kobiet na rynku pracy?
Wydaje się, że samo zagwarantowanie prawa do urlopu menstruacyjnego byłoby rozwiązaniem zasadniczo słusznym, uwzględniającym naturalne różnice występujące u obu płci. Czy Polki jednak korzystałyby chętnie z dodatkowego dnia wolnego? Należy mieć świadomość, że wprowadzenie urlopu menstruacyjnego do polskiego porządku prawnego mogłoby zasadniczo wpływać na zmniejszenie atrakcyjności kobiet na rynku pracy. Jest to z pewnością jedna z przyczyn, dla której same kobiety nie są przekonane co do potrzeby prawnego uregulowania tej instytucji. W większości zakładów pracy priorytetowe jest bowiem generowanie zysku, co z pewnością ułatwia pozostawanie pracowników – i pracownic – w pełnej dyspozycyjności. Dostrzegają to także same kobiety, które w polskich realiach niekoniecznie chętnie korzystałyby z takiego pozornie dla nich korzystnego rozwiązania. Podnosi się także, że elastyczna polityka firmy powinna dotyczyć wszystkich pracowników, w tym mężczyzn i słuszne byłoby w związku z tym wprowadzenie płatnego dnia wolnego dla każdego, bez względu na przyczynę złego samopoczucia.
Aktualnie tematyka urlopu menstruacyjnego nie jest przedmiotem zainteresowania polskiego ustawodawcy, który w warunkach pandemii skupia się na prawnym uregulowaniu aspektów pracy zdalnej. W tym kontekście warto mieć na uwadze, że świadczenie pracy w formie zdalnej (tzw. home office) także może być narzędziem zapewniającym kobietom w trakcie bolesnych menstruacji większy komfort pracy. Żadne przepisy nie zastąpią jednak empatii i zrozumienia dla potrzeb drugiego człowieka, niezależnie od jego płci.
Źródło: Kancelaria Radców Prawnych Mirosławski Galos Mozes Sp.j.