Zdarzenie:
Firma. Menedżer spotyka pracownika na korytarzu. Mówi: Przyjdź do mnie za pół godziny.
Perspektywa menedżera:
Chce przekazać informacje o premii, którą pracownik dostanie. Jest zalatany, ma tyle spraw do zrobienia. Tyle zadań do wykonania. Pół godziny przelatuje mu bardzo szybko. Zdziwiony szybkim upływem czasu patrzy jak pracownik wchodzi do jego biura. Mówi: Dobrze, że jesteś. Musimy porozmawiać.
Perspektywa pracownika:
Krew uderza mu do głowy. Zastanawia się, co ostatnio zawalił, o co w ogóle chodzi. Zaczyna ściskać go w żołądku. Boi się, że kolejna rozmowa będzie o tych wszystkich sprawach, których nie udało mu się zrobić. Zaczyna się denerwować. Przyczyn wszystkich swoich niepowodzeń upatruje w firmie i beznadziejnym menedżerze, który nic nie potrafi oprócz tego jak piąć się w hierarchii firmowej. Pół godziny przelatuje mu na myśleniu o tym jaki on jest biedny, jaka firma jest zła, jaki menedżer jest głupi itd. Zdecydowanie nie skupia się na tym co ma zrobić.
Jak myślisz jaki jest ciąg dalszy tego wydarzenia?
Jaka mogłaby być alternatywa tego w sumie kiepskiego rozpoczęcia spotkania?
Wiesz, że relacje jakie masz ze swoimi pracownikami wpływają na ich efektywność pracy?
Zastanawiałeś się kiedyś nad tym w jakim stopniu pracownicy Ci ufają? Kiedy ostatni raz rozmawiałeś ze swoim pracownikiem i efektem tej rozmowy było to, że wyszedł on z twojego gabinetu z uśmiechem na twarzy i nową energią do wykonywania powierzonych mu zadań?
Ludzie wchodzą w relacje ze wszystkim, co napotykają. Nie mamy tutaj większego wyboru. Ciągle i zawsze pozostajemy w relacjach z kimś lub z czymś. Nawiązujemy relacje ze wszystkimi przedmiotami i wszystkimi osobami, które napotykamy na drodze życia. Czy jesteśmy tego świadomi, czy nie, to po prostu się dzieje.
Rodzi się pytanie, jaka jest natura łączących Cię relacji z twoimi ludźmi? Czy jest to relacja na tyle odporna, żeby przetrwać czasem naprawdę trudne momenty? Czy pomaga osiągnąć wyznaczone cele? Czy może wręcz przeciwnie?
Bardzo ważne w relacjach międzyludzkich są wzajemne zaufanie, szacunek i swoboda ekspresji. Żaden z tych elementów nie jest niezależny do pozostałych. Zastanów się, co by znaczyło zaufanie, gdybyśmy nie szanowali drugiej osoby. Pomyśl sobie, że bardzo otwarcie wyrażasz swoje opinie, mimo iż nie ufasz rozmówcy. Jest to mało możliwe. Co ciekawe, wzmacnianie jednego elementu wzmacnia też wszystkie pozostałe. To, co jest ważne, to przymiotnik „wzajemne”. Zarówno zaufanie, jak i szacunek oraz możliwość otwartego wyrażania siebie muszą dotyczyć obydwóch stron. Do budowania dobrze funkcjonujących relacji potrzebne także są regularne kontakty, w ciągu których obie strony będą mogły wspólnie dochodzić do wniosków.
Jaki więc jest twój poziom zaufania, szacunku i swobody ekspresji w relacji z każdym z Twoich pracowników? Jak myślisz jaki jest ich poziom zaufania, szacunku i swobody ekspresji w stosunku do Ciebie?
Pomyśl chwilę. Czy łatwo jest wykazywać inicjatywę, być odważnym, proaktywnym, szczerym i zaangażowanym we wspólne cele wśród osób, którym się nie ufa i z którymi nie ma się dobrych relacji? Może się mylę, ale wydaje mi się że trudno to zrobić . Dlatego tak ważne jest to by pracownicy czuli się z Tobą w miarę możliwości komfortowo, by słowo „zagrożenie” nie było synonimem menedżera.
cdn.