Każdy, przynajmniej raz, spotkał się z przekłamaniem w aplikacji do pracy. Wiele osób miało również pokusę, aby pisząc własne CV nieco je podkoloryzować. Skoro ta pokusa występuje powszechnie, powszechne musi być również samo zjawisko. Często jest jednak bagatelizowane i ani kandydaci do pracy, ani pracodawcy nie wyciągają z niego poważnych konsekwencji.
IBBC Group postanowiła sprawdzić, na ile szerokie jest występowanie kłamstw w życiorysach potencjalnych pracowników polskich przedsiębiorstw. W tym celu, w okresie od lipca do września 2015 przebadała managerów, specjalistów HR i przedsiębiorców z całej Polski, uzyskując wprost zatrważające wyniki.
Kłamstw coraz więcej
Styczność z oszustwem dla rekruterów okazuje się chlebem powszednim. Aż 81 procent ankietowanych spotkało się z różnymi rodzajami przekłamań w CV. Najczęściej powtarzającą się metodą oszustwa jest podawanie fałszywych umiejętności i nieistniejących uprawnień, a także wypełnianie luk w życiorysie stażami oraz zadaniami wykonywanymi dla podmiotów o dziwnie brzmiących nazwach. Prym w procederze wiodą handlowcy, a zaraz za nimi plasują się pracownicy administracyjni. Później wyróżnieni zostali pracownicy sektora produkcyjnego, po nich – dział finansowy, management oraz HR. Możliwe, że stosunkowo niewielki udział ostatnich gałęzi rynku w procederze wiąże się z dużą odpowiedzialnością i pewnym prestiżem (szczególnie w korporacjach), a także łatwą wykrywalnością oszustwa w ich przypadku.
Najczęściej kłamstwa zostają wykryte jeszcze w trakcie procesu rekrutacji, a mimo to oszuści są powszechnie zatrudniani w polskich przedsiębiorstwach. Przynoszą tym samym duże straty, zarówno finansowe, jak i moralne. Wysokość poniesionego uszczerbku została oszacowana przez część respondentów na ponad sto tysięcy złotych w skali roku. Z kolei straty moralne, takie jak spadek prestiżu firmy, zła atmosfera w miejscu pracy, nieuczciwa konkurencja między zatrudnionymi, narażenie firmy na szpiegostwo przemysłowe czy utratę wrażliwych danych – są nie do wycenienia.
Ciężki orzech do zgryzienia
Autorzy raportu wskazują na potrzebę wdrożenia metod radzenia sobie z tym procederem. Ma to zapewnić nie tylko bezpieczeństwo poszczególnych przedsiębiorstw, ale również poprawę jakości funkcjonowania całego rynku, który dzięki uszczelnieniu przeciwko nieuczciwym pracownikom będzie mógł pracować sprawniej i pewniej niż do tej pory.
Raport ukazuje też pewien paradoks polskiego życia społecznego i biznesowego. Ankietowani twierdzą bowiem niemal zgodnie, że albo nie widzą potrzeby dokładniejszego „prześwietlania” potencjalnych pracowników, albo chcą to zadanie pozostawić własnemu działowi rekrutacji, mimo świadomości, że jest ono realizowane w sposób nieodpowiedni czy mało skuteczny. Niestety takie podejście przedsiębiorców i specjalistów HR sprawia, że od kilku lat następuje eskalacja opisywanego problemu, a jego rozwiązanie jest z roku na rok coraz trudniejsze.
Przedstawiciele polskich firm uważają proponowane przez współczesny rynek rozwiązania za mało efektywne i niewspółmiernie drogie w stosunku do jakości. Mało który z nich ucieka się do wykorzystania background screeningu albo zlecenia rekrutacji firmie zewnętrznej, która się w tym specjalizuje. A to tylko wybrane z możliwych rozwiązań problemu, z którym polski rynek pracy musi się zmierzyć w najbliższych latach.
Niejasna przyszłość
Jeśli podejście przedsiębiorców do tematu się nie zmieni, problem będzie jedynie narastał. Dlatego, dla zwiększenia bezpieczeństwa i poprawy warunków panujących na polskim rynku, należy wdrożyć jedno z dostępnych rozwiązań.
Oczywiście można wziąć pod rozwagę dodatkowe przeszkolenie własnych pracowników HR, aby byli w stanie prowadzić solidną i szczegółową weryfikację poszczególnych kandydatów do pracy. To rozwiązanie kosztowne i czasochłonne, ale przynoszące pożądany rezultat. Można również spojrzeć na Zachód, gdzie wyprowadzanie poszczególnych usług z firm i przekazywanie ich podmiotom zewnętrznym stało się wiodącą tendencją. Można w ten sposób zlecić prowadzenie całego procesu rekrutacji wyspecjalizowanej agencji, albo zastosować zdobywający coraz większą popularność background screening – gruntowną weryfikację potencjalnych i obecnych pracowników, prowadzoną przez firmy ukierunkowane na ten typ działalności. Pozwala to na sprawdzenie nie tylko przeszłości zawodowej konkretnego człowieka, ale także prawdziwości deklarowanego przez niego wykształcenia, posiadanych umiejętności czy wizerunku w mediach społecznościowych.
Należy zwrócić uwagę na potrzebę wdrożenia metod radzenia sobie z zatajaniem lub zamieszczaniem nieprawdziwych informacji przez osoby aplikujące do naszej firmy. Powodów potrzeby zmian jest wiele, przy zatrudnianiu niewłaściwych osób na stanowiska rekrutację będzie należało rozpocząć od nowa, ponieść dodatkowe koszty czy wydłużyć proces rekrutacji. Takie działania z pewnością wpływają niekorzystnie na rozwój firmy.
Pobierz szczegółowe opracowanie… Kliknij Tutaj
W Polszy to się przede wszystkim robi schody w zatrudnianiu. Ja swoje CV to muszę wręcz obcinać… Jest całkiem bogate, co mi wcale nie nie przynosi korzyści przy zatrudnianiu. Poszukiwanie jakiejkolwiek pracy potrafi być w tym kraju bardzo uciążliwe. Rekruterzy to zazwyczaj istoty z innego świata, a pracodawco nie chce się szkolić.
Polska to nie UK, gdzie o prace kilkakrotnie łatwiej, a na deptakach zamiast ulotek o chwilówkach, wciska się ulotki z ofertami pracy (bez CV….)