O tym jak Steven Slater zjechał. Wypalenie zawodowe.

Norweska dziennikarka Pia Beathe Pedersen  oświadczyła na wizji, że odchodzi z pracy, ponieważ znów chce ‘normalnie jeść i oddychać’. Steven Slater był stewardem w liniach lotniczych Jet Blue. P utarczce słownej z pasażerką, która po zwaleniu mu na głowę walizki postanowiła dodatkowo sponiewierać go werbalnie, nie wytrzymał. Chwycił za mikrofon, wyrzucił serię słów zawierającą sporo ‘fuck’ i dużo ’shit’, po czym uruchomił system ewakuacji, złapał piwo i zjechał po dmuchanej rampie. Zły dzień w pracy? A może wypalenie zawodowe?


 

Steven Slater ma tysiące fanów na Facebooku, w komentarzach przeczytacie: „Dzięki człowieku, zrobiłeś to, o czym myślą tysiące z nas”. Utożsamia się z nim każdy, kto choć raz był w pracy wściekły jak cholera.

Jak to się stało? Co takiego musi się dziać w pracy, żeby w pewnym momencie coś w nas pękło?

1.Godność
Czasem masz wrażenie, że Twoja firma przypomina bardziej sowiecki gułag, koło szefa trzeba chodzić na palcach, a atmosfera w pracy jest podobna jak w nawiedzonym domu? Strach się bać. Jesteś wtedy małym przestraszonym człowieczkiem, a nie dorosłą osobą świadomie kreującą karierę i osiągającą cele. Tracisz godność człowieku, nie pozwól na to.

2.Szacunek
10- minutowe spóźnienie do pracy to powód do ochrzanu, klient traktuje Cię jakbyś istniał tylko po to, żeby spełniać jego zachcianki, świadomie miesza  Cię z błotem, a Twoje umiejętności równa ze ściółką leśną? Pozwolisz mu na to, czy ustalisz inny sposób współpracy?

3.Wolność
Masz pracować od 9-17 i uwzględnić nadgodziny, jeśli taka będzie potrzeba. Twój dom to stajnia Augiasza, żona wita Cię wulgaryzmem, a dzieci reagują obojętnie.  Słyszałeś kiedyś o równowadze?

 

 

Sytuacja jest taka: od firm oczekuje się rezultatów, od pracowników ciężkiej pracy. Pracujemy jak woły na pańszczyźnianym polu, ale nasza produktywność spada. Według amerykańskiego Federalnego Biura Statystyki Pracy liczba przepracowanych godzin w USA wzrosła o 3,6 procent, ale produktywność spadła o 0,9 procent. Jednocześnie po kryzysie ludzie cieszą się, że mają pracę. Dlatego często tkwią w pułapce, są coraz bardziej zmęczeni, na końcu wypalają się zupełnie i robią to, co Steven Slater – tyle, że pewnie mniej spektakularnie.

Co robić? Nie bądź fajtłapą, współdecyduj. Szukaj firm flexi, przyjaznych pracownikom i oferującym elastyczny czas pracy, sabbaticale (pisałam o nich tu) i notowanym w rankingach pracodawców i w momencie kryzysu korzystaj z ich oferty. Nie pozwól doprowadzić się do ostateczności. Pamiętaj, że Slater został bohaterem Ameryki, ale pracy w liniach lotniczych już nie znajdzie…

 

1 komentarz
  1. Reply
    Jakub 18 października 2010 at 13:45

    chyba każdy prędzej czy później ma ochotę zrobić coś podobnego… uważam, że pracodawca powinien tutaj chronić swojego pracownika, np organizując szkolenia. Są takie, które dotyczą wypalenia zawodowego, ja np sprawdzałem ofertę biura May Agency, i opinie o ich szkoleniach są pozytywne… Prowadzi je człowiek, który ma ponad 15 letnie doświadczenie w prowadzeniu szkoleń, więc na bank umie dotrzeć do ludzi…

Skomentuj

Wystarczy 5 sekund aby być zawsze na bieżąco.

Zapisz się do naszego newslettera tutaj:

Informacje o najciekawszych artykułach i nowościach w świecie HR.

Dziękujemy za zapisanie do naszego newslettera. Od teraz będziesz na bieżąco ze światem HR.

Share This
HRstandard.pl
Login/Register access is temporary disabled
Compare items
  • Total (0)
Compare
0