Najwyższe płace są w Warszawie, najniższe w woj. podlaskim. Najłatwiej o pracę w przemyśle, branży budowlanej, handlowej oraz IT i internecie. Rynek pracy powoli odżywa po kryzysie: firmy zaczynają inwestować i szukać ludzi do pracy. Ostrożnie jednak szafują pieniędzmi na wynagrodzenia. Z analizy, którą „Dziennik Gazeta Prawna” przeprowadził wspólnie z firmą Sedlak&Sedlak oraz kilkoma agencjami rekrutacyjnymi w Polsce wynika, że płace w tym roku będą rosły niewiele szybciej niż w 2010 roku, czyli w tempie 3 – 4 proc.
Zdaniem specjalistów szanse na szybki wzrost płac mają głównie wybrani specjaliści i fachowcy z branży przemysłowej, budowlanej, handlowej oraz IT. Czarnym koniem rynku mają być specjaliści ds. socialmedia, czyli ludzie odpowiedzialni za działanie serwisów społecznościowych, infobrokerzy wyszukujący informacje, programiści, administratorzy serwisów internetowych, specjaliści ds. bezpieczeństwa danych, a także eksperci sprzedaży i reklamy w sieci oraz programiści.
Zapotrzebowanie na te zawody rośnie w miarę, jak internet zagarnia coraz większe obszary biznesu.
Niestety, na wzrost zarobków nie mają co liczyć przedstawiciele sfery budżetowej. Wyjątkiem są tylko nauczyciele, którzy do września tego roku mają dostać 7 proc. podwyżki. Nauka i oświata, zgodnie z wyliczeń ekspertów, należą dziś do najgorzej opłacanych branż. Ale i tu, podobnie jak w innych sektorach gospodarki, najlepsi zarabiają nawet dwa razy więcej niż wynosi średnia.
Źródło: gazetaprawna.pl