Według badań spośród Europejczyków to właśnie Polacy najgorzej radzą sobie z zachowywaniem równowagi między pracą a życiem prywatnym. Na skutek braku balansu wielu z nich cierpi z powodu chronicznego stresu. To źle wpływa nie tylko na ich zawodową efektywność, lecz także na relacje międzyludzkie. Co Polacy i ich pracodawcy mogą zrobić, żeby poprawić ten stan?
Eksperci zwracają uwagę, że choć świadomość polskich firm dotycząca kapitału ludzkiego wzrasta, wiele z nich nadal nie zdaje sobie sprawy z tego, że głównym „pożeraczem” efektywności pracowników jest stres.
– Jako nacja zbyt często tolerujemy przepracowywanie się, życie w dyskomforcie. Praca w atmosferze ciągłej presji przyczynia się do tworzenie kultury stresu i napięcia w firmie. Skutkuje również fluktuacją kadr oraz falą zwolnień lekarskich. Zachodnie organizacje już wiele lat temu to zrozumiały i dlatego wdrażają swoiste programy antystresowe. Warto wziąć z nich przykład. Szkolić kadrę menedżerską w tym, jak pomagać pracownikom w wychodzeniu z takiego stanu, ale też jak nie generować niepotrzebnych stresów poprzez nieodpowiednio zorganizowane miejsce pracy i błędy w zarządzaniu – zauważa Marek Małkowicz, trener biznesu i prezes zarządu Integra Consulting Poland. Zarówno pracodawcy, jak i członkowie zespołu powinni uświadomić sobie, jakie mechanizmy kierują nimi w sytuacjach napięcia. Wtedy będą wiedzieć, co mogą zrobić, aby znaleźć równowagę i działać efektywnie.
Dlaczego wybieramy życie w chronicznym stresie?
Chyba każdy z nas słyszał o tym, że przewlekły stres obniża działanie układu odpornościowego. To w konsekwencji może powodować choroby autoimmunologiczne, takie jak nowotwory czy najzwyczajniej zwiększać podatność na infekcje. Może być również przyczyną zawałów lub udarów. Dlaczego więc tak wielu polskich pracowników pozostaje w tym stanie?
– Można wymienić kilka mechanizmów i zachowań, które odpowiadają za podtrzymywanie wysokiej aktywacji na przykład:
- zacięta płyta – gdy jesteśmy w stresie, wciąż myślimy o minionej sytuacji, poszukując drugiego dna, a powinniśmy najpierw obniżyć poziom napięcia, bo nasze myślenie jest wtedy poważnie upośledzone;
- paranoiczny obraz świata – kiedy tworzymy sobie obraz rzeczywistości jako zagrażającej nam, każde zachowanie szefa interpretujemy jako nieprzychylne (na przykład: jeśli się uśmiecha – na pewno z nas szydzi);
- wyuczona panika – przyzwyczailiśmy się do tego, że w życiu zbyt często reagujemy przerażeniem i frustracją przy naprawdę błahych sytuacjach (na przykład: przeklinamy, gdy upadnie nam szklanka, natychmiast jesteśmy niezadowoleni, kiedy stajemy w korku);
- brak kontaktu ze sobą – nie poświęcamy czasu w ciągu dnia na to, aby uświadomić sobie, jak się czujemy i dostrzec brak równowagi;
- brak wypracowanych zdrowych nawyków związanych z organizacją dnia, dzięki którym możliwe jest rozładowanie istniejącego napięcia (na przykład poprzez rozmawianie z bliską osobą, robienie przerw, aktywność fizyczną);
- akceptacja niezdrowych relacji i sytuacji, przez którą tkwimy w związku czy firmie, gdzie sytuacje stresujące powtarzają się dość często (na przykład kłócimy się, doznajemy upokorzeń z czyjejś strony) – wyjaśnia Marek Małkowicz.
Walka, zamrożenie czy proaktywność?
Ze stresem można sobie radzić w różny sposób. Jednym z mechanizmów jest zwiększona mobilizacja. Gdy aktywacja naszego układu nerwowego jest na wysokim poziomie, mięśnie napięte, a ciśnienie krwi podwyższone, działamy w trybie przetrwania. W pierwszym z nich jesteśmy wciąż napięci, łatwo wybuchamy, atakujemy z byle powodu. Rozładowujemy presję w sposób niekonstruktywny, który dodatkowo negatywnie oddziałuje na inne osoby, co może wzbudzać ich agresję. I tak zaczyna się błędne koło. Ten styl reagowania niestety od razu powoduje spadek efektywności pracowników. Funkcjonowanie w tym trybie przez dłuższy czas może doprowadzić po miesiącach czy latach do wypalenia zawodowego. To zaś może prowadzić do niechęci do pracy w danej firmie. W trybie ucieczki natomiast unikamy odpowiedzialności – nieprzyjemnych i trudnych zadań lub konfliktowych osób. Odkładamy na później ważne zadania, wyłączamy swoją uwagę. Dla niektórych reakcją na stres jest natomiast swoisty stan zamrożenia. Apatia, brak inicjatywy czy nawet jakiejkolwiek reakcji, bezradność i twierdzenie, że nic nie da się zrobić. Łatwo więc wyobrazić sobie teraz, w jaki sposób stres może obniżać efektywność zawodową pracowników, a poprzez to całej firmy.
W przeciwieństwie do tych mało konstruktywnych zachowań w obliczu trudności, istnieje także stan proaktywności i społecznego zaangażowania. W tym przypadku traktujemy stres jako coś naturalnego i aktywnie poszukujemy wsparcia na zewnątrz oraz sposobności do rozładowania kumulującego się napięcia. Niektórzy spontanicznie znajdują przyjaznego rozmówcę, który ich wysłucha. Inni nawiązują kontakt z bliskimi lub też starają się na chwilę zapomnieć o sytuacji trudnej. Zanurzają się w inną aktywność czy też rozładowują nadmiar pobudzenia poprzez aktywność fizyczną, świadome oddychanie. Pracownicy, którzy stosują ten rodzaj mechanizmów osiągają najwyższy poziom efektywności, gdyż nie zabierają się za zadania dopóki nie zredukują napięcia.
Pracownik i pracodawca – jak szukać równowagi?
Świadomość własnych reakcji na stres i skutków długotrwałego pozostawania w stanie wysokiej aktywacji oraz rozpoznanie, co wywołało w nas określone zachowania czy odczucia, to pierwszy krok do szukania równowagi.
– Kiedy już to wiemy, warto poznać najefektywniejsze dla siebie sposoby na redukowanie napięcia, zacząć je stosować i następnie starać się przekuć te praktyki w zdrowy nawyk. Kluczem do tego jest świadomość tego stanu w ciele (najpierw uczucia dyskomfortu) oraz własnego pobudzenia emocjonalnego. Wiele osób nie jest w stanie powiedzieć, jak się czuje w danym momencie, bo raczej koncentruje się na sytuacji zewnętrznej niż na sobie, a bez tego nie ma szans na zastosowanie metody proaktywności i społecznego zaangażowania – zauważa ekspert. – Wielu młodych Polaków, 20- czy 30-latków, dba już dużo lepiej niż ich rodzice o swoją równowagę wewnętrzną i redukcję napięcia. Większy problem ze stresem mają natomiast osoby po 40. roku życia. Dla komfortu zarówno młodszych, jak i starszych ważna jest jednak atmosfera w pracy i podejście przełożonego – dodaje.
Pomoc członkom zespołu w zwalczeniu stresu to dobry sposób na poprawę efektywności ich samych i całej firmy.
– Organizacje, które od lat wykorzystują coaching jako narzędzie wsparcia rozwoju kompetencji, wysyłają pracowników także na szkolenia niezwiązane z tematami stricte zawodowymi, takie jak na przykład zarządzanie stresem czy work-life balance. Wiedzą bowiem, że warsztaty inne niż standardowe pozytywnie wpływają na poziom zaangażowania i realizacji zadań. Coraz powszechniejsze stają się też w firmach inne profilaktyczne działania. Popularne jest tworzenie przyjaznej kultury zarządzania, organizowanie pokoi odpoczynku, wprowadzanie warsztatów z zakresu zdrowego trybu życia i odżywiania, finansowanie zdrowych posiłków czy karnetów na siłownię – mówi Marek Małkowicz. – Dzięki stosowaniu metod tego typu pracownikom i firmom łatwiej jest osiągnąć równowagę – podsumowuje.
Źródło: wizerunkowo