Do Akademii Leona Koźmińskiego przyjechałam wcześniej, żeby zanim zacznie się konferencja pogadać ze znajomą. Spotkałyśmy się w szatni i już razem podążałyśmy na pierwsze moduły konferencji.
Na szczęście dwa pierwsze – prezentacja wyników badania Diagnoza HR i debata I co z tym HR oraz ogłoszenie wyników konkursu Bohaterowie HR odbywały się na wspólnej sali. Niestety, już na kolejnej przerwie zaczął się dylemat – gdzie idziemy. Trzy ścieżki tematyczne i każda nęci. Niby różne obszary: Ścieżka rekrutacyjna, Ścieżka Employer Branding i Ścieżka HR Business Partner. Jednak po wczytaniu się w programy dla wielu osób wybór był trudny. I do tego w czasie przerwy z wielu stron dało się słyszeć „No dobra, to ty do 1. ja do 2., a ty do 3. – będę za wami tęsknić”. Bo okazało się, że nie tylko dla mnie konferencja to okazja do pogadania z koleżankami. Nawet z tymi, z którymi pracujemy na co dzień, na konferencji jest możliwość wspólnego spojrzenia na służbowe sprawy z innej perspektywy. I bieżąca wymiana refleksji.
I choć przerwy zapewniały możliwość spotkania i rozmów, to sądzę, że tak jak we mnie to i u innych pozostał niedosyt przegadania na gorąco niektórych zagadnień. Może jednak działania, które miały w założeniu zwiększyć efektywność konferencji, powodują, że więcej tracimy niż zyskujemy. Nawet wychodząc z codziennych kieratów tracimy możliwość zwolnienia biegu i pogłębienia refleksji i relacji, do czego możliwość dawały czasami przynudne, tradycyjne konferencje z jedną ścieżką tematyczną. Marzy mi się złoty środek i czekam na taką konferencję, która połączy dynamikę i ciekawość z czasem na refleksje i relacje.
Image courtesy of sheelamohan/FreeDigitalPhotos.net