Nic w tym tytule odkrywczego, a jednak nie pamiętamy o tym na co dzień. Widzimy, że wyglądamy inaczej, a jednak denerwuje nas, że inni nie myślą tak jak my. Nie wyobrażamy sobie, że każdy człowiek wyglądałby tak samo, a jednak, w głębi duszy, liczymy, że każdy będzie postrzegał świat i myślał w ten sam sposób. A tak nie jest.
Każdy z nas funkcjonuje w swojej unikalnej rzeczywistości. Wystarczy zrobić niewielki eksperyment, żeby się o tym przekonać. Spytajcie kilka osób, z którymi byliście na jakimś spotkaniu (wszystko jedno – przyjęciu, czy wykładzie) o kilka szczegółów, np. jak był ubrany jeden z gości. Każda z osób powie co innego. Na jednym z ostatnio prowadzonych przeze mnie szkoleń spytałam o ubiór recepcjonistki, która witała wszystkich przybyłych i potem kilkukrotnie wchodziła na salę uzupełniając napoje. Nikt nie zapamiętał dokładnie jej wyglądu, nie było zgodności nawet w sprawie kolorystyki ubioru. Dlaczego? Bo zwracamy uwagę i zapamiętujemy inne szczegóły. Co innego jest dla każdego ważne.
Jakie można z tego wyciągnąć wnioski? Pewnie różne – dla mnie najważniejsze jest, aby być tolerancyjnym na te różnice, aby przez brak zrozumienia różnorodności nie powodować problemów czy konfliktów. Dużo łatwiej też jest rozwiązywać konflikty, gdy już one wybuchną, jeśli będziemy pamiętać, że widzimy je zupełnie inaczej. I że nie ma obiektywnej „sprawiedliwości” w rozwiązaniu konfliktu, a jedyne sprawiedliwe rozwiązanie to takie, które satysfakcjonuje wszystkie strony – utopia? Nie – konsensus, do którego jesteśmy w stanie dojść, jeśli zaakceptujemy różnice w postrzeganiu i podejściu do danej sprawy innych osób i otwarcie porozmawiamy o tych różnicach. Używając komunikatu asertywnego, z własnej perspektywy – czyli komunikatu JA.
Image courtesy of Sira Anamwong/FreeDigitalPhotos.net