Pracownicy na zastępstwo– specjaliści od spraw drobnych, ale często bardzo ważnych, w sezonie letnim są na wagę złota. Pracodawcy dzięki nim zapewniają sobie stabilizację, porządek i terminowość wykonania zadań w firmie, w zamian zdobywając kolejne szczeble doświadczenia zawodowego. W Polsce wynajmowanie „czasowników” w celu produktywnego wykorzystania urlopu swoich pracowników, wciąż nie jest zbyt popularne. W innych krajach przeciwnie, powszechnie stosowane, nie tylko w sezonie letnim, ale przez cały rok.
Duże miasta, nadmorskie i górskie miejscowości są mekką dla tych, którzy okres sezonu letniego wykorzystują na zdobycie doświadczenia zawodowego. Każda agencja pracy odnotowuje wówczas lawinowy napływ ofert pracowników wszelkich profesji. W tym czasie liczba chętnych do podjęcia pracy wzrasta dwukrotnie. Dzięki temu pracodawcy mają duży wybór i mogę dopasować sezonowego pracownika do swoich wymogów.
– Mechanizm takie zastępstwa jest prosty. Pracownik na specjalne okazje przychodzi jeden lub dwa dni przed planowanym urlopem i przechodzi szkolenie dotyczące najważniejszych aspektów swojego stanowisk pracy. Dzięki temu prezes na czas dostanie swoją kawę, a dział handlowy wyśle na event banery, odbierze pocztę itd. – wylicza Maryla Aftanasiuk- Stańczuk, Brand Manager Start People. – Oczywście pracownik na zastępstwie nie będzie wykonywał skomplikowanych rzeczy, wypełniał misji specjalnych ani nie będzie wprowadzany w pilnie strzeżone tajemnice firmy. Jego zadaniem jest wspomóc zespół w drobnych, ale za to najczęściej bardzo istotnych sprawach. To tej forma pomocy dla osób, które idą na urlop, by nie stresowały się wizją piętrzących się obowiązków, które będą na nie czekały np. po dwóch tygodniach urlopu. Ciekawym rozwiązaniem jest wynajmowanie pracownika na zastępstwo na czas …podróży ślubnej. Nikt nie chciałby martwić się o to, co będzie działo się w firmie, podczas miesiąca miodowego. A pracownicy na zastępstwo zwykle mają spore doświadczenie i potrafią skoordynować wiele działań bez względu na specyfikę firmy.
Do najpopularniejszych zajęć oferowanych pracownikom na zastępstwo należy wsparcie sekretariatu i praca w recepcji. W zależności o liczby języków obcych, których wymaga pracodawca i innych niezbędnych umiejętności, przeciętne wynagrodzenie recepcjonistki wynosi 14-18 zł za godzinę, asystenta lub archiwisty 12-15 zł za godzinę. Czasem oferty pracy na zastępstwo miksują się z tymi typowo sezonowymi. Na nie największe zapotrzebowanie pojawia się na Wybrzeżu, w górach i na Mazurach. Wraz z urlopowiczami przemieszczają się w te rejony wszelkie akcje promocyjne, kierowane do poszczególnych grup odbiorców. Przeciętnie taki pracownik może liczyć na wynagrodzenie rzędu 14-25 zł za godzinę.
Pracownicy na zastępstwo coraz częściej tez potrzebni są poza sezonem letnim. Służą pomocą np. przy archiwizowaniu dokumentów i wprowadzaniu danych w firmie. Podczas nieobecności pracownika, zwalnia się jego komputer, który można wykorzystać do zadań, które z różnych powodów z braku czasu były odkładane na później. Często jest to pierwsza praca, jaką podejmują studenci mający dość ruchomy czas wolny, który mogą wykorzystać by pokazać późnej w swoim CV staż pracy.
– Na zatrudnienie takich „czasowników” coraz częściej decydują się firmy lub instytucje, których procesy rekrutacyjne są bardzo długie i skomplikowane, a ilość absencji duża. Jeżeli np. firma musi w określonym czasie zrealizować prowadzone przez siebie projekty, nie może pozwolić sobie na tzw. przestoje. Wtedy chętnie upraszcza procedurę przyjęcia do pracy, zlecając pracę pracownikom zastępczym- wyjaśnia Marek Jaurkiewicz, Country Manager, Agencji Start People. – Nie od dziś natomiast wiadomo, że udokumentowana współpraca z firmą otwiera wiele możliwości zdobycia pracy, czasem także w niej samej.
W przypadku firm, które decydują się na pośrednictwo agencji pracy, główną zaletą takiego rozwiązania jest to, że stanowi ono zwykłą umowę między dwiema firmami: wynajmującą i oferującą pracownika. Przedsiębiorca nie ponosi, więc kosztów rekrutacji, wypełniania dokumentów związanych z zatrudnieniem (ZUS, podatek dochodowy pracownika). Zajmujące się leasingiem pracowniczym firmy zapewniają też najczęściej możliwość szybkiej zmiany osoby przychodzącej na zastępstwo, jeśli dojdziemy do wniosku, że nie odpowiada ona wymaganiom przedsiębiorcy.
Komentarz: Dominika Staniewicz, ekspert BCC ds. rynku pracy
Tego typu rozwiązania są bez wątpienia bardzo pomocne. Jednak mentalność naszych pracodawców jest mocno ukształtowana w kierunku: muszę mieć zaufanie, stali pracownicy bardziej się zaangażują, a co jeśli ta osoba zrobi coś nie tak. Potrzeba kontroli jest wpisana w naszych menadżerów. Dodatkowo nadal jesteśmy rynkiem obawiającym się pracy na zastępstwo czy też tymczasowej. Prawda jest taka, że w większości u nas pracownicy robią wszystko, oczywiście nie wszędzie. Ale gdy przychodzi potrzeba zastąpienia takiej osoby tymczasowo okazuje się, że wszystko jest ważne. I z góry wiadomo, że osoba na zastępstwo ze wszystkim sobie nie poradzi.
Sądzę, że trzeba czasu abyśmy przyzwyczaili do tego typu rozwiązań. Coraz więcej korzystamy z pracy tymczasowej i opieramy o nią plany np. wsparcia produkcji. Kodeks pracy i prawo w Polsce powodują, że pracownik na zastępstwo jest de facto postrzegany, jako koszt dodatkowy. Wiadomym jest też, że w trakcie urlopu pracodawca nadal opłaca pracownika. Tym samym, nawet na fakturę, pracownik na zastępstwo generuje dodatkowy koszt. Jednak przy krótkich urlopach rzeczywiście może to nie mieć znaczenia. W przypadku dłuższych absencji jest to kluczowe rozwiązanie, które pomaga zachować płynność. Nasi pracodawcy zaczynają się już przekonywać do pracy interim managerów, więc sądzę, że z czasem ta forma wsparcia płynności operacyjnej również zyska uznanie w oczach pracodawców.
Źródło: Start People