Życie ma swój powtarzalny rytm – uznałam dziś filozoficznie z niejaką niechęcią podczas próby spalenia świątecznych kalorii na orbitreku. Jak święta – to później odchudzanie, jak koniec roku to podsumowanie, a jak roku początek – noworoczne postanowienia. Święta mam, chwalić bogów, za sobą, z kolejnych punktów również należy się wywiązać.
PODSUMOWANIE 2010
1. W kwestii równowagi i godzenia ról nic się nie zmieniło. Rządzący, tzw. trzeci sektor i inni ustawodawcy wciąż utrzymują, że kobiety rodzą dzieci dla pieniędzy. Z tego powodu postanowili trochę ich spalić nie rezygnując z wręczania rodzącym tysiaka na zachętę. Pewnie. Jak dostanę TAAKĄ kasę, to zapewne znów zdecyduje się na potomstwo. Co tam 20 kg nadwagi i ciężkie porody bez znieczulenia, co tam szef, który zrobi mi piekło na ziemi mszcząc się za ciążę, kopnie w tyłek jak już urodzę i co tam fakt, że będę użerała się z marnym polskim rynkiem pracy, usiłując zdobyć jakieś zajęcie, a na końcu stracę rozum i zdrowie próbując pogodzić pracę i rodzinę. Tysiąc złotych wszystko mi wynagrodzi i dlatego wesprę państwowy system ubezpieczeń swoim potomstwem.
2. Część punktu pierwszego. Z wielkim ‘joł’ ogłoszono, że już niedługo żłobki i przedszkola powstaną jak grzyby po deszczu dzięki łatwej procedurze ich zakładania. Będą czynne dłużej i teraz matki mogą rodzić na potęgę, bo nareszcie będzie gdzie zostawić dzieci podczas, gdy rodzice zasuwają dla dobra narodu od 9 do 17. Świetna i zaiste niezwykła myśl – teraz swobodnie urodzę kolejne dzieci, bo przecież tak łatwo będę mogła się ich pozbyć prosto w szpony tych, którzy dzięki bezproblemowej procedurze założyli żłobek w pięć minut. I jaka ulga dla udręczonej matczynej duszy – nareszcie będę widywać moje dzieci nie więcej niż 3 godziny dziennie!
3. Lud pracujący miast i wsi pokochał Facebooka i według prognoz odda mu się zupełnie w 2011. Tylko odrobinę mniej kocha wszystkie swoje skrzynki pocztowe, zakupy internetowe, Naszą-Klasę i kilka innych rzeczy. Dzięki temu lud pracuje równie efektywnie, co pszczoły po zadymieniu. Pracodawcy zastanawiają się jak kontrolować pracowników, a pracownicy jak przechytrzyć pracodawców. Gramy dalej na czas od 9-17. I jest fajnie, czyli bez zadymy oraz niepotrzebnych zmian. Jedziemy dalej. Jak w PKP.
4. Obama wdrożył ROWE – system pracy oparty wyłącznie na rezultatach. Stwierdził, że nie ma ochoty widzieć zamkniętego rządu tylko z powodu śnieżycy. Poza tym uznał, że właściwie dobrze by było dać przykład zamiast wciąż tylko gadać o elastycznej pracy. Nie wpadło na to polskie Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, które zachęca do elastycznych form zatrudnienia poprzez konferencje naukowe i billboardy. Samo elastyczności raczej nie praktykuje…
5. Śnieżyce, wybuchy wulkanu o niemożliwej do wypowiedzenia nazwie, rekordowe upały oraz marna organizacyjnie próba ogarnięcia rozkładu jazdy, a także awarie na kolei i zima na lotniskach uniemożliwiła milionom pracowników dotarcie do biurka na 9 rano. Tylko bardziej oświeceni pracodawcy wpadli na to, że można pracować zdalnie. Reszta pozostaje w słodkiej fazie zen i niechaj im słoneczko nadziei zaświeci w 2011.
6. W całym kraju jak grzyby na deszczu zaczęły pojawiać się biura coworkingowe – mekka dla ludzi flexi, znużonych pracą w domu, w knajpie, i jak kania dżdżu pragnących kontaktu z ludźmi. Klimat, dizajn, kontakty i flexi – zapytajcie któregoś z coworkerów, czy wróciliby do pracy w systemie 9-17 w siedzibie firmy…
7. Kryzys obnażył polskie pojmowanie elastyczności pracy. Umowy na czas określony stanowią najpopularniejszą formę elastycznego kontraktu. Tyle, że to działa przeważnie w jedną stronę i na rzecz pracodawcy. Nie o to chodzi drodzy państwo…
8. Powstał blog Pracujflexi.pl i wspierająca go rzesza wesołych rebeliantów rynku pracy. Wołamy o zmiany i będziemy się upierać, że zakończyła się era pracujących 9-17 w siedzibie firmy. Mieszamy już od początku 2010 i nie zamierzamy przestawać. Wspierają nas pracownicy etatowi, freelancerzy, mikroprzedsiębiorcy, duże firmy, coworkingi, matki, ojcowie i ich dzieci. W nowym roku będzie nas jeszcze więcej i oprócz mieszania coś stworzymy. Ale o tym w noworocznych postanowieniach już za tydzień…
9. No właśnie – macie pomysł na punkt 9?