Polskie uczelnie nie przygotowują do pracy w biznesie

Wybór studiów często jest trudną decyzją. Ilość kierunków, uczelni i oferowanych przez nie praktyk, czy tytułów naukowych jest imponująca, ale już ich wybór może być dla przyszłego studenta nie lada wyzwaniem. Studia mają wprowadzać w dorosłe życie, być podstawą do znalezienia dobrej, satysfakcjonującej pracy. Czy bankowość, finanse, ekonomia i zarządzanie uczą przedsiębiorczości i dają wiedzę biznesową? Wyniki sondy na stronie www.talentclub.pl „Gdzie zdobyłeś wiedzę biznesową?” wskazują, że aż 82% pracowników zdobywa swoja wiedzę poza uczelnią.


Wyniki sondy zamieszczonej na platformie Talent Club pokazują, że aż 59% menedżerów, wiedzę biznesową zdobywa głównie z praktyki zawodowej. Uczelnie wyższe i szkoły są źródłem wiedzy dla 18% respondentów. Kolejne 15% i 8% czerpie wiedzę odpowiednio ze szkoleń i kursów oraz literatury fachowej. Oznacza to, że aż 82% respondentów zdobywa wiedzę biznesową ze źródeł innych niż uczelnie wyższe.

Młodzi ludzie idąc na studia często wierzą, że im bardziej prestiżową uczelnię wybiorą, z tym większą wiedzą opuszczą jej mury, a po ukończeniu studiów będą specjalistami w danej dziedzinie. W miarę studiowania okazuje się, że same studia to nie wszystko. Na prestiż uczelni często wpływają autorytety wykładowców, a ile z przekazywanej wiedzy pochłania student, zależy wyłącznie od niego.


Jak wyniki badania oceniają eksperci Talent Club?

Anna Wilk, socjolog z Uniwersytetu Wrocławskiego

Polskie uczelnie przygotowują studentów do pracy, ale często tylko pod względem teoretycznym. Prowadzone zajęcia, takie jak wykłady czy seminaria, skupiają się przede wszystkim na wiedzy teoretycznej z danego zakresu tematycznego. Zdobyta w ten sposób wiedza, przeważnie nie jest trenowana w praktyce, więc jej wykorzystanie stanowi dla absolwentów duże wyzwanie. Nie jest bowiem możliwe, by w czasie miesięcznych praktyk przetrenować całą zdobytą w czasie studiów wiedzę. Można także dostrzec słabe powiązanie uczelni wyższych ze światem biznesu. Wiele kursów i seminariów prowadzonych jest od lat w niezmienionym zakresie, mimo że sytuacja gospodarcza wielokrotnie uległa zmianie.

Prof. dr hab. Czesław Szmidt, Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie

Osobiście jestem zdania, że żadna uczelnia na świecie nie jest w stanie idealnie przygotować do pracy wszystkich absolwentów, z tego prostego powodu, że w trakcie studiów nikt nie wie i nie jest w stanie przewidzieć, jaka będzie ich ścieżka zawodowa. Jedni trafią do wielkich, światowych korporacji i rozpoczną pracę na niskim, bardzo wyspecjalizowanym stanowisku, inni wrócą do firm rodzinnych, z których każda ma swoją specyfikę. Rolą uczelni nie jest kształcenie wąskich specjalistów lecz ludzi, którzy będą przygotowani przynajmniej na kilka pierwszych lat kariery, gdy przeżywają „okres poszukiwań” i często zmieniają pracę, do rozumienia firmy jako całości. Uczelnia powinna otwierać szanse, nie zaś je zamykać, wyposażać w podstawy, pozostawiając uszczegółowienie wiedzy i jej aktualizację każdemu z pracodawców. Nie oznacza to, że uczelnie spełniają swoją rolę i można wobec tego nic nie robić. Uczelnie powinny dbać o to, by nie powstawała zbyt duża luka pomiędzy wiedzą teoretyczną i praktyką. W nauczaniu biznesu należy m.in. w coraz większym stopniu wykorzystywać wiedzę praktyków (osoby zatrudnione w biznesie coraz częściej uzyskują stopień doktora i potrafią przygotować świetne zajęcia, a wielu naukowców pracuje w konsultingu) oraz opracowywać i rozwiązywać studia przypadków, które ukazują złożoność i wieloaspektowość prostych na pierwszy rzut oka problemów.

Niezbędna jest pilna refleksja nad modelem szkoły biznesu. Nie powinny one działać w oparciu o klasyczną formułę akademicką, z programem opartym na definicjach, klasyfikacjach i opisie kolejnych „szkół teoretycznych” ani też kadra, która zarządzanie zna jedynie z literatury. Szkoły biznesu powinny lokować się bliżej formuły działania uczelni medycznych, w których nawet tytuł profesora, jeśli nie ma on wieloletniej praktyki nie upoważnia ani do wykonywania operacji, ani uczenia innych, jak się ją przeprowadza. Żaden pacjent nie chciałby leczyć się ani u takiego profesora, ani u jego studentów. Szkoły zarządzania winny więc odejść od klasycznego modelu uniwersyteckiego i stać się klinikami zarządzania, gdzie obok teoretyków pracują ludzie mający doświadczenie w zarządzaniu, konsultanci, prowadzący badania, analizujący zmiany i potrafiący w przekonywający sposób wskazać swoim studentom główne zasady zarządzania oraz sposób ich wykorzystania
w praktyce.


Marek Smolarz, dyrektor generalny Diners Club Polska

Coraz więcej młodych ludzi kończąc studia ma już kilka lat doświadczenia zawodowego. To właściwie wymóg, by w trakcie studiów pracować, choćby dorywczo czy na część etatu. Ci najbardziej ambitni stawiają na praktyki międzynarodowe, organizują sobie nawet roczne staże w zagranicznych firmach, najczęściej związane z ich kierunkiem studiów. Pytanie na ile uczelnie wyższe mogą w większym stopniu wspomóc studentów w wejściu na rynek pracy, gdzie ich rola się kończy? Nie mam jasnej odpowiedzi. Tak jak 20 lat temu, tak dziś, sukces w znalezieniu wymarzonej pracy, zależy w głównej mierze od studenta i jego potencjału.


Arkadiusz Świderski i Konrad Zabłocki z Morgan Brown Group

Wyniki badań do pewnego stopnia nie są dużym zaskoczeniem. Od dawna obserwujemy niski poziom nakładów państwa na edukację (w tym na uczelnie wyższe) oraz dość słabe ukierunkowanie uczelni na bliską współpracę z firmami. Głównym obszarem, gdzie uczelnie starają się coś robić, to organizowanie staży oraz praktyk dla swoich studentów oraz absolwentów. Takie działania są cenne, ale – jak widać z badań – nie do końca dobrze odbierane przez respondentów. Pojawiają się natomiast kolejne pytania – czy prowadzący zajęcia wykładowcy mają jakikolwiek związek ze światem biznesu? Czy mają praktykę
w prowadzeniu bądź zarządzaniu określonymi działaniami, o których mówią na wykładach? Czy wiedza, którą przekazują swoim słuchaczom została przez nich samych praktycznie zweryfikowana podczas realizacji projektów doradczych lub w ramach długoterminowych działań w strukturach firm? Czy prowadzone przez nich zajęcia są ukierunkowane na zdobycie przez słuchaczy określonych kompetencji (praktycznych umiejętności), czy też jedynie na wysłuchanie wykładu i przyswojenie faktów?

Obawiamy się, że w dużym stopniu odpowiedź jest negatywna, co może mieć związek z tak niskim postrzeganiem uczelni w procesie zdobywania wiedzy i umiejętności przez respondentów. Kolejną interesującą obserwacją jest to, że ok. 23% respondentów zdobywa wiedzę „z zewnątrz” – na szkoleniach oraz w procesie samokształcenia. Może to oznaczać, że nadal mały odsetek firm szkoli swoich pracowników i inwestuje w ich rozwój. Nie dziwi zatem fakt, że 59% respondentów wskazuje praktykę, jako źródło swojej wiedzy biznesowej. Oznacza to, że ponad połowa badanych „w boju” i „na żywym organizmie firmy” uczy się zarządzania. Nie mając wiele wiedzy z uczelni, szkoleń i książek osoby te biorą aktywny udział w prowadzeniu organizacji. Zastanawia nas, co sądzi o tym wyższa kadra menedżerska oraz właściciele spółek. Czy nie czują zagrożenia wynikającego z faktu,
że osoby z dość słabym przygotowaniem biorą się za zarządzanie spółką, obracają jej kapitałem, podejmują określone decyzje, zarządzają ludźmi? Ostatecznie, efektywność osób zarządzających weryfikuje rynek poprzez określoną kondycję finansową spółki.


Grzegorz Turniak, Prezes firmy BNI Polska

Nie oczekujmy, że uczelnie dokonają cudu. Prawdziwe szlify profesjonalista zdobywa
w środowisku biznesowym. Aktywność w kołach naukowych czy organizacjach studenckich daje wstępne ćwiczenia projektowe i kontakt z biznesem
. Łatwo winę zrzucić na uczelnie podczas gdy, to po stronie młodego człowieka leży odpowiedzialność za własną karierę, zarządzanie talentami i motywacją.


Tomasz Hoffmann, Learn Up

Mnie te wyniki nie zaskakują, a podobne wnioski płyną z wielu badań. Tak naprawdę najwięcej daje codzienna praktyka, konfrontowanie się z wyzwaniami, komunikowanie ze współpracownikami czy klientami. Dlatego niezwykle ważna dla każdego pracodawcy jest nie tyle uczelnia, którą dana osoba skończyła, co odbyte staże i praktyki, którymi może pochwalić się przyszły pracownik.  Dobrze, jeśli proces zdobywania doświadczenia jest wspomagany wykorzystaniem nowoczesnych narzędzi typu e-learning lub przez bardzo dobrze dostosowane do specyfiki firmy szkolenia. Dają one największe efekty przy niewielkich kosztach. Pracownicy lubią doskonalić się w tym, co jutro będą mogli wykorzystać w pracy. Z kolei dla pracodawcy to gwarancja, że umiejętności zdobyte na szkoleniu lub wiedza pozyskiwana w trakcie kursów e-learningowych będą wykorzystane
w trakcie codziennych obowiązków, że będzie zwrot z tej inwestycji.


Program Talent Club udostępnia bezpłatnie platformę e-learningową, gdzie można sprawdzić swoją wiedzę z różnych obszarów biznesu. Dotychczas przedstawiciele polskiej kadry menedżerskiej wypełnili ponad 15 790 testów umożliwiających ocenę swoich umiejętności.

Źródło: Talent Club


Z przyjemnością poznamy Twoją opinię

Skomentuj

Wystarczy 5 sekund aby być zawsze na bieżąco.

Zapisz się do naszego newslettera tutaj:

Informacje o najciekawszych artykułach i nowościach w świecie HR.

Dziękujemy za zapisanie do naszego newslettera. Od teraz będziesz na bieżąco ze światem HR.

Share This
HRstandard.pl
Login/Register access is temporary disabled
Compare items
  • Total (0)
Compare
0