Projekt ustawy o PPK wzbudził wiele emocji, a długa lista uwag złożonych przez różne środowiska wskazuje, że zapewne spodziewać się należy w nim jeszcze zmian i modyfikacji. Nic dziwnego – ten temat dotyczy wielu grup interesariuszy: pracowników, pracodawców i instytucji finansowych.
Tak liczny odzew powinien cieszyć – gdyż oznacza, że temat jest naprawdę ważny społecznie. Z drugiej strony – nakłada to wielką odpowiedzialność na autorów projektu – nie da się bowiem uwzględnić wszystkich uwag. Niektóre będą ze sobą sprzeczne, inne z kolei wiązałyby się z tak dużymi zmianami, że ostatecznie PPK okazałyby się czymś zupełnie innym niż zakładano lub nie spełniłyby swego celu.
Trzeba zdać sobie sprawę, że PPK nie będą „lekiem na cale zło” i nie jest ich rolą zastąpienie obowiązkowego systemu emerytalnego. Wystarczy rozwinąć nazwę: PPK to przecież Pracowniczy Plan Kapitałowy (a nie plan emerytalny). Środki zgromadzone w PPK mają stworzyć kapitał, który uzupełni świadczenia emerytalne. Aby więc PPK okazały się sukcesem, ważny jest wysoki stopień partycypacji i to nie „wymuszony” – bo wtedy będą one traktowane jako dopust boży – ale jako twór, który pracodawcy utworzą z przekonania, a pracownicy będą w nim chętnie uczestniczyć.
Co najlepsze?
Skoro cały czas mówi się, że najprawdopodobniej PPK nie będą „jedynie słusznym” rozwiązaniem, zaś pracodawcy będą mieli do wyboru PPE lub PPK – to nic dziwnego, że zainteresowani chcą się jak najwięcej dowiedzieć o obu rozwiązaniach, aby wybrać dla swoich pracowników to najlepsze. Czyli pracodawcy dopuszczają utworzenie PPE – mimo, że z ich punktu widzenia będzie to rozwiązanie droższe (składka finansowana przez pracodawcę w ramach PPE ma wynieść 3,5% vs. 1,5% w PPK). Po prostu dla pracodawców ważna jest przejrzystość i stabilność przepisów – zwłaszcza, gdy mówimy o czymś tak długookresowym jak emerytura. Pracodawca chce wydać środki w sposób racjonalny, zyskując jak najwięcej dla swoich pracowników.
Tyle się mówi ostatnio chociażby o tematyce CSR (corporate social responsibility – czyli społecznej odpowiedzialności biznesu). Przecież prowadzenie planu o charakterze emerytalnym jak najbardziej wpisuje się w ten obszar. Plan emerytalny to nie tylko dodatkowe pieniądze – to także edukacja i komunikacja do pracowników, to wspólny projekt wokół którego zjednoczą się różne działy w firmie. Warto więc, aby ustawa o PPK była napisana dobrze i nie wymagała częstych nowelizacji zmieniających reguły gry.
Nie taka zła
Osobiście uważam, że niektóre jej zapisy należy postrzegać nie jako bariery, ale wręcz przeciwnie: jako jej niezaprzeczalne zalety. Trzeba je właściwie odczytać. Ktoś powie, że okres wypłaty to tylko 10 lat, a nie emerytura dożywotnia? Ale to właśnie oznacza, że oddajemy w ręce samego oszczędzającego decyzję, kiedy te środki wykorzysta. Może warto uruchomić te środki dopiero kilka lat po przejściu na emeryturę – gdy zaawansowany wiek i stan zdrowia nie pozwolą już na dorabianie albo gdy konieczne stanie się opłacanie tych czynności, które do tej pory wykonywaliśmy sami. Niektórzy zwracają uwagę, że zwrot środków z PPK może być dokonany właściwie bez żadnych specjalnych przesłanek – po prostu na żądanie uczestnika.
Ja to odbieram jako dobry sygnał. Ustawodawca mówi mi w ten sposób, że jeśli nie chcę w PPK uczestniczyć, to mogę w dowolnej chwili zrezygnować i wycofać swoje pieniądze. Wprawdzie są z tym związane konsekwencje fiskalne – ale podejmując jakąkolwiek decyzję należy na spokojnie rozważyć wszystkie za i przeciw. Proszę zauważyć, że w tym kontekście to PPE jest „pancerną skarbonką”. Tam, jeśli nie mamy 60 lat i jesteśmy zatrudnieni u prowadzącego PPE pracodawcy, nie ma szansy na wcześniejsze wycofanie środków.
Więcej niż tylko emerytura
Patrząc „z lotu ptaka” na projekt ustawy o PPK można stwierdzić, że jest to współfinansowanie przez pracownika i pracodawcę oszczędności na jesień życia, jednakże z możliwością ich wcześniejszego wykorzystania, gdybyśmy uznali to za potrzebne (zwrot, poważana choroba, wkład mieszkaniowy).
Moje wieloletnie doświadczenie pokazuje, że osoby uczestniczące w planach emerytalnych zorganizowanych przez pracodawcę są z tego w większości zadowolone. Dokonując wypłat sami podkreślają, że bez pomocy pracodawcy nigdy sami nie odłożyliby takich kwot.
Niestety, ostatnie lata pokazały, że nie jesteśmy jako społeczeństwo nadmiernie chętni do oszczędzania. Widać to chociażby po nadal niewielkiej popularności IKE, IKZE czy PPE. Tak więc taki dodatkowy impuls jest nam niewątpliwie potrzebny.
Autor: Agnieszka Łukawska, dyrektor ds. programów emerytalnych Skarbiec TFI S.A., Ekspert Instytutu Emerytalnego