Wyobraźmy sobie surowe jajko. Możemy je przyrządzić na wiele sposobów. To my decydujemy, czy zależy nam na kontrolowaniu całego procesu i mamy nastawienie ‘nie-może-nie-wyjść’ i gotujemy jajko na twardo, czy może jesteśmy mistrzami jajecznicy, wiedząc, że rezultat wymaga przemieszania, dopasowania dodatków i pilnowania czasu, aby konsystencja wpisała się w gusta odbiorców.
Betteke van Ruler w przewodniku po refleksyjnej komunikacji pokazuje, jak pozwolić sobie poeksperymentować z robieniem komunikacyjnej jajecznicy. Droga prowadzi przez SCRUM.
„Reflexive Communication” zachęca nas do przeniesienia w świat komunikacji i HR przestrzeni na dopasowania i zmiany, nową drogę planowania opartą na intraprzedsiębiorczości, współpracy i odpowiedzialności, żeby poradzić sobie z rzeczywistością VUCA. No dobrze. Na tym akapicie kończę rzucanie ogólne znanymi pojęciami typu: wodospad, stand up meetings, kanban i opowiem, co ciekawego znalazłam w tej książce:
Składniki jajecznicy:
Problem-solving communication – komunikacja zorientowana na cel. Mhmm, bo kto by się przyglądał, jak wygląda skorupka jajka, skoro liczy się jej zawartość. Nie chodzi o to, żeby wszystkie jajka, których używamy były pisankami, tylko zwracamy uwagę na rozmiar i pochodzenie jajek na naszą jajecznicę i czy kury, które zniosły te jajka miały wysoki poziom szczęśliwości.
Zwinność
- Projekt ma prawi być zmieniony lub zakończony w dowolnym momencie
- Decyzje mogą być dyskutowane w każdym momencie trwania projektu
W przypadku gotowanego jajka raczej nie mamy wyboru: jeśli zatrzymamy proces, będziemy mieć nie to, co chcieliśmy na początku i zostaniemy z jajkiem na miękko. Z kolei przy „zwinnej” jajecznicy kontrolujemy ilość jajek, sposób doprawienia czy dodatki. Jajecznicę łatwiej podzielić na sprinty i łatwiej podzielić się nią z innymi 🙂
Odpowiedzialność
Cały zespół bierze odpowiedzialność za rezultaty… a nie tylko osoba wysyłająca newsletter.
Trudno zadać pytanie: Jak bardzo ugotowane jajko chcesz?, za to przy smażeniu jajecznicy naturalne jest pytanie do przyszłych konsumentów: „Jaką jajecznicę lubisz?” i z tego samego jajka możemy zrobić numer popisowy. W przewodniku po refleksyjnej komunikacji wspomniane są różne poziomy odpowiedzialności:
- Profesjonalna
- Decyzyjna
- Społeczna
- Związana z rezultatem
I w przypadku komunikacji wewnętrznej nasze „jajecznice” są oceniane właśnie w takich wymiarach.
Nastrój projektu
W jakich okolicznościach przyrządzamy jajecznicę? Przygotowujemy ją ukryci w kuchni i serwujemy w odpowiednim momencie (świeża smakuje przecież najlepiej) Gościom czy wspólnie decydujemy jak ma wyglądać finałowe danie. „Scrum is soooo about people. Scrum is enjoyable” – mówi Betteke, co skłania nas do zaangażowania odbiorców nie tylko na poziomie deklarowania potrzeb, ale też oceniania rezultatów, kiedy jajka są już na patelni.
Widoczny i smaczny rezultat wieńczy dzieło, co wpisuje się w zwinne metodyki i potrzebę konkretnych, widocznych rezultatów.
Jajeczne refleksje
Zakończę cytatem Stephena Waddingtona, którego codziennej odwagi w podejmowaniu widocznych i znaczących decyzji miałam okazję doświadczyć podczas jednej z konferencji komunikacyjnych:
„Miejmy odwagę zauważyć, że struktury, w których działamy nie są dopasowane do naszych celów i ambicji”.
Jeśli w roli osoby odpowiedzialnej za komunikację będziemy gotować tylko jajka na twardo to niezależnie od dodatków, sposobów krojenia i przybrania ich szczypiorkiem – pozostanie ono jajkiem na twardo, a my nie będziemy dostarczać ten sam smak, bez szans na eksperymentowanie z jajkiem w koszulkach, po benedyktyńsku, z naleśnikami…
Eksperymentowanie i projektowanie wymaga nie tylko dobrego produktu, ale i pewnej ręki kucharza i pewności siebie, która potwierdzi tylko przekonanie, że:
„nie można zrobić omletu bez rozbijania jajek”.
Bon appetit!
Autorka: Monika Sońta, Ekspertka komunikacji korporacyjnej łącząca perspektywę naukową z podejściem biznesowym. Doktorantka zarządzania na Akademii Leona Koźmińskiego.