Ostatnio nie pisałam, bo wpadłam w internetową pułapkę, która pochłaniała mi każdą wolną chwilę. Pułapka rozwojowa, od której można się uzależnić, ale która, stosowana w rozsądnym wymiarze, daje dużo wiedzy i satysfakcji. COURSERA, bo o tym portalu internetowym mówię, to miejsce, w którym uczelnie z całego świata udostępniają bezpłatnie (lub za symbolicznie opłaty) kursy e-learningowe. Każdy kurs (przynajmniej te, z którymi ja się zetknęłam) trwa od 4 do 8 tygodni. W jego trakcie co tydzień uczestnicy dostają do wykonania nowe zadania (obejrzenie wykładu, linki do ważnych artykułów, testy wiedzy, prace pisemne na zadany temat), a na po wykonaniu wszystkich zadań bieżących jest praca zaliczeniowa i egzamin końcowy. Można też (a podczas niektórych kursów nawet trzeba) brać udział w forach dyskusyjnych dotyczących konkretnych zagadnień związanych (mniej lub bardziej) z kursem.
Językiem wykładowym jest angielski, choć twórcy COURSERA pracują nad możliwością udostępniania kursów również w innych językach. Jeśli chodzi o tematykę, to przekrój jest ogromny. Poczynając od zagadnień filozoficznych, matematycznych, poprzez kursy dla nauczycieli (ogólnorozwojowe i z konkretnych przedmiotów), aż po zagadnienia psychologiczne i biznesowe (które nas, trenerów i HR-owców, najbardziej interesują). Pułapką jest to, że wiele kursów odbywa się jednocześnie, wiele jest ciekawych, a jeśli się zapiszesz i nie wyrobisz się z jakimś zadaniem w określonym czasie, to wypadasz. Oczywiście nie ma żadnych dodatkowych konsekwencji, poza nieotrzymaniem zaświadczenia i brakiem satysfakcji z przebrnięcia przez wszystkie zadania. Pomimo to kilka moich koleżanek i ja również niejedną nockę zarwałam, żeby tylko wyrobić się z zadaniami i mieć szansę nadal uczestniczyć w kursie i zdobywać wiedzę.