Jak podaje Rzeczpospolita niespełna 1 proc. pracowników otrzymuje płacę minimalną. Co ciekawe co czwarty zatrudniony zarabia więcej, niż 5 tysięcy złotych.
Zwiększyła się w porównaniu z 2010 r. liczba firm przemysłowych, gdzie pracownicy dostawali minimalne wynagrodzenie. Zmniejszył się udział przedsiębiorstw, w których przeciętna miesięczna płaca wynosiła mniej nić 3 tysiące złotych brutto – z 42,1 proc. w 2010 roku do 36,7 proc. w zeszłym. Przybyło też tych, gdzie zarabia się ponad 5 tys. zł, z 20 do prawie 24 proc. Powyższe dane wynikają z danych GUS o zatrudnieniu i wynagrodzeniu w zeszłym roku w firmach zatrudniających od 50 osób.
Jak się okazuje, zmiany w strukturze wynagrodzeń wynikają po części z wysokiej inflacji. Podwyżki są przyznawane przez firmy w celu zapewnienia zachowania realnej wartości wynagrodzenia. Nie zmniejszyły się w tamtym roku dysproporcje między płacami w poszczególnych gałęziach gospodarki. Za strategiczne gałęzie gospodarki, gdzie płace są najwyższe zostały uznane m. in. górnictwo i energetyka.
W sektorze górniczym powyżej 5 tysięcy złotych płaci 99% firm, w energetyce 75%, a w farmacji ponad połowa – wynika z danych GUS.
Najniższą płacę dostaje tylko niespełna 1 procent zatrudnionych w średnich i dużych firmach. Ale o ile w branży motoryzacyjnej, farmaceutycznej, chemicznej, produkcji napojów czy tytoniowej nie ma ani jednego przedsiębiorstwa, gdzie przeciętna pensja oscyluje wokół pensji minimalnej, to wynagrodzenie takie dostaje co 12. pracownik u producentów odzieży i co 14. zatrudniony w dziale „administracja i działalność wspierająca”. To m.in. agencje ochrony, firmy sprzątające, zarządzające nieruchomościami, zielenią, turystyką, czy call center. Z danych GUS wynika, że po prawie 60 proc. zatrudnionych w tych dwóch sektorach osób (czyli ok. 230 tysięcy) zarabiało pod koniec roku do 2 tys. zł brutto. Są to też działy o najniższych przeciętnych zarobkach. W branży odzieżowej płaci się średnio 1,92 tys. zł brutto, a w działalności administracyjnej – 2,3 tys. zł brutto.
W branży tytoniowej, odpornej na spowolnienia wzrostu płac – wynagrodzenia wzrosły, pomimo zmniejszenia przychodów i wydajności pracy.
Źródło: Rzeczpospolita