Ludzie społecznie głupieją, czyli pochwała uważności i wychodzenia poza „swój świat”.
Safe energy mode
Każdy z nas ma „dzienną pulę energii”, która zasila nasze procesy zarówno te skierowane do wewnątrz jak i te skierowane na zewnątrz nas. Codziennie część naszej energii wydatkujemy na podtrzymywanie naszych procesów życiowych, a część świadomie bądź mniej świadomie wydatkujemy na inne „rzeczy”: pracę, interakcje z innymi ludźmi, prowadzenie samochodu, rozwój wewnętrzny, uczenie się etc. W związku z tym, iż nasza energia jest „dobrem ograniczonym” jeżeli zbyt dużo wydatkujemy jej w pewnym obszarze, to już na inny może go zabraknąć. Co więcej w chwilach „zmęczenia” wchodzimy w tryb tzw. „safe energy mode” i …wegetujemy zamiast żyć. Kolejnym etapem jest tryb „stand by”. A kolejnym „off”, które jest przeciwieństwem „on”.
Żeby oszczędzać energię często wchodzimy w nawykowe czynności, nawykowe wzorce myślenia i działania. I nie ma nic w tym złego – dzięki temu oszczędzamy przecież energię. Warto jednak mieć tę świadomość, iż „poruszając się ciągle po tych samych drogach” ograniczamy swoje pole widzenia i zaczynamy przedstawiać coraz więcej „szybkich ocen”. Czasami nawet się usztywniamy zamiast zachować elastyczność, której zewnętrzny świat od nas wymaga.
Przechodząc z metafory na duży konkretny przykład z ostatniego warsztatu, który prowadziłam: jeżeli kiedyś w przeszłości określiliśmy Xsińskiego jako osobę, z którą nigdy nie dojdziemy do porozumienia ponieważ zawsze ma inne zdanie i jest konfliktowy, to za każdą naszą interakcją z Xsińskim będziemy szukali potwierdzenia naszego punktu widzenia i szybko stracimy z oczu te małe sygnały, które mogłyby pokazać, że Xsiński chce z nami współpracować. Zwłaszcza w sytuacjach kiedy jesteśmy w „safe energy mode” nie będziemy zauważać czegoś co zdecydowanie nie wpisuje się we wzorzec, w który wierzymy. Nie będziemy też eksperymentować.
Jednokanałowość
Istnieje część ludzi z którymi pracuję, którzy zamiast spotykać się z innymi ludźmi, dzwoni, tekstuje, mailuje do nich i jest rozczarowana jeżeli faktycznie, ktoś odbierze telefon, bo przecież tylko chcieli zostawić wiadomość. Żyją w swoim pieczołowicie tworzonym świecie, do którego tylko oni mają dostęp i mówią, że tylko ich świat jest prawdziwy. Nie są zaciekawieni tym , jak wygląda świat innych. Raczej narzucać chcą swoją wersję rozumienia, bez przestrzeni na różnorodność i wielość. Bez zadbania o komfort innych osób, które w relacjach z nimi są. Patrzą ale nie widzą. Słuchają, ale nie słyszą. Chcą bliskość a budują coraz większe mury nie otwierając się na innych. Są jednokanałowi. Myślą, że istnieje tylko jedna racja „ich”, a każda inna „racja” „racją” nie jest. Nie mają w sobie przestrzeni na różnice, na to, że inni ludzi są właśnie inni i dzięki tym właśnie różnicom wszyscy mogą skorzystać. W sytuacjach spostrzeganych przez nich większość rzeczy jest czarno-biała, dobra lub zła. Wchodzą w tryb szybkiej oceny na tzw. „na rdzeniu”.
Rzeczywistość w której się poruszmy jest bardzo złożona. Gdybyśmy chcieli cały czas świadomie posługiwać się oceną faktów, to nic innego nie moglibyśmy robić ponieważ zjadłoby to naszą energię i czas. Dlatego wynikiem ewolucji jest to, że proces oceniania jest zautomatyzowany (działamy „na rdzeniu”). I ok. jest to przystosowawcze, zachowuje naszą energię, mamy czas na inne rzeczy. Chcę podkreślić, że ocenianie nie jest złe samo w sobie. Tylko czasami myli nam się kiedy powinno ono nastąpić. Najpierw trzeba zarejestrować fakty (spostrzec po przez obserwację), następnie pomyśleć ( refleksja) a potem ocenić, a na samym końcu działać. Warto wychodzić poza rdzeniowe automatyzmy i chwilkę poczekać zanim się coś/kogoś oceni.
Spotkanie
Część z nas jest w kontakcie z różnymi ludźmi z całego świata lecz zazwyczaj nie jest on osobisty. Te same zdobycze, które ułatwiają nam dostęp do innych, mają swoją cenę – czynią bezpośrednią rozmowę face to face niezwykle rzadką. Co gorsza niektórzy z nas celowo unikają znaczących rozmów face to face, nawet gdy osoba jest blisko w sensie fizycznym. Odsłanianie się sprawia trudność większości ludzi. Ze względu na to, że się ich obawiamy, często unikamy kontaktu, a w efekcie nie używamy naszych umiejętności społecznych tak często, jak moglibyśmy to robić.
Nie wchodząc w realne kontakty z ludźmi, nie używamy naszych umiejętności społecznych tak często jakbyśmy mogli. Nasze mięśnie zanikają i społecznie głupiejemy. Czujemy się bezbronni, bezradni, niezręcznie. Zwłaszcza w tych momentach, kiedy rozmowa schodzi w głębsze rejony a nie jest tylko płytką wymianą zdań. Współcześnie wielu z nas nie cieszy się bliskimi więziami lub możliwością poświęcenia czasu nawet najważniejszym osobom w swoim życiu. Często nie mamy kontaktu z sobą samym (nie wiemy co czujemy) a co dopiero z innymi. Spotkanie więc z innymi i zrozumienie ich jest wyzwaniem.