Rozwój

„Say goodbye to the world you thought you lived in”

Tęsknisz do tego by być częścią większej całości a z drugiej strony tęsknisz do tego by być indywidualnym i niepowtarzalnym? Marzysz o przynależności i samodzielności? Masz poczucie, że miotasz się między niedającymi połączyć się jakościami?
Nie jesteś sam. Jest nas więcej 😉

Dylematy

Każdy z nas potrzebuje oparcia w społeczeństwie, w innych ludziach i pożąda autonomii. Chce nie wyróżniać się z kontekstu, odruchowo naśladuje i jednocześnie dąży do odrębności. Potrzebuje bezpieczeństwa, jakiego dostarcza bliskość drugiej osoby/innych i potrzebuje wolności, której wyznacznikiem jest podążanie własną drogą… samotne wydeptywanie swojej ścieżki. Boi się wyróżniać z tłum i boi się w tłumie roztopić… Wydaje się więc, że każdy z nas ma wiele różnych, często sprzecznych potrzeb, które nie potrafią żyć bez siebie, a żyć z sobą im trudno.

Ciągle funkcjonujemy więc poruszając się w różnych dylematach:

–  bliskość-dystans

–   autonomia -zależność

–  kontrola – bycie kontrolowanym

–  wolność – ograniczenia

–  bezpieczeństwo – ryzyko

–  przeszłość – przyszłość

–  na ile być sobą – a na ile ubierać maski

–  racjonalność – emocjonalność


Amplituda nasilenia tych potrzeb jest inna u każdego z nas, zależna od czasu, kontekstu sytuacyjnego etc. Przeciwności te potrzebują się nawzajem, dopełniają się jednak nie umieją w jednym czasie ze sobą wytrzymać. A nam czasami trudno nawigować między nimi… czujemy do nich zarówno pożądanie i niechęć, chociaż proporcje tych uczuć są zmienne w czasie, a równowaga między nimi tylko tymczasowa i rozedrgana. Dlatego pojawia się niepewność, zagubienie, „podłączanie się” do tych „co wiedzą” jak przetrwać. Poszukiwanie na zewnątrz siebie kompasu do żeglugi po morzu osobistych potrzeb nie przynosi jednak oczekiwanych rezultatów.

Świat płynie

Płynność i zmienność świata, a więc i nas samych, jest czymś naturalnym. Płynność nas opisuje. Bo nie jesteśmy „jacyś = tacy sami” przez cały czas. Raczej zmienni czy zmieniający się jesteśmy. W każdej chwili tworzymy siebie w odpowiedzi na wyzwania świata zewnętrznego i tworzeni jesteśmy przez świat zewnętrzny. „Stabilność” nie jest słowem opisującym ludzi, raczej będzie nim  „zmienność” i poszukiwanie rzadkich momentów stabilizacji.

Do nawigowania w swoim wnętrzu, między pojawiającymi się wewnątrz dylematami, potrzeba odwagi nazywania siebie i zarazem odwagi do nieprzywiązywania się do tych nazw. Przekonania, że „może być tak”, „może być siak” i „może być jeszcze inaczej”. Potrzeba wewnętrznej pewności, że nie mamy patentu na „Prawdę” bo może być ona wieloraka, uzależniona mocno od perspektywy patrzenia.

Co jeszcze jest ważne:

–  pozytywne słowa

–  pozytywne myśli

–  pozytywne uczynki

zarówno w stosunku do siebie samego jak i innych i świata jako całości. Nie ma sensu mnożyć „nieszczęścia i zła” lepiej mnożyć „szczęście i dobro”

Zaskoczenia

Świat zawsze zaskakiwać nas będzie. Więcej rzeczy jesteśmy w stanie „nieprzewidzieć” niż przewidzieć, dlatego: „nie oczekuj niczego i spodziewaj się wszystkiego”. To co dziś wydaje ci się pewne i na właściwym miejscu, jutro może okazać się pomyłkową niedorzecznością. W związku z tym warto być przygotowanym na wszelakie zmiany. Warto ćwiczyć się w elastyczność – aczkolwiek na początku to boli, bo przecież mamy oczekiwanie, że jak raz coś „ułożymy” to będzie to ułożone do końca świata. Jakież rozczarowanie jak tak się nie wydarza…By sobie z nim poradzić próbujemy więc zdobyć wszystkie możliwe informacje by podejmować racjonalne decyzje, ale informacji jest tak dużo, że prędzej się w nich pogubimy niż poznamy.

Do tego jeszcze w tym zaskakującym świecie, nie dającym się ustabilizować i do końca oswoić istnieje coś co we współczesnych budzić może przerażenie… samotność. Wielu uznaje samotność za stan wysoce niepożądany, groźny i napawający lękiem. Dlatego jest dużo kontaktów, powierzchownych i zapełniających ciszę, bo coraz trudniej ludziom funkcjonować w ciszy i bez, czasami obsesyjnej, „aktywności”. Uzależnienie od nieprzerwanych aktywności i hałasu pogłębia pustkę w której jesteśmy, oddala nas od nas samych. Im dłużej w niej trwamy tym trudniej jest się nam z niej wydobyć. Oduczamy się kontaktów „face to face” w myśl zasady:  „Narząd nieużywany zanika”. A do tego nikt dzisiaj nie musi być sam – mamy net, komórki… wystarczy kilka klików i już nie jesteśmy sami.  Uciekamy przed byciem samemu i przez to tracimy możliwość, szansę na to by doświadczyć stanu samotności, w której możemy zebrać myśli, zastanowić się, rozważać, tworzyć, nadawać sens swojemu doświadczeniu… i finalnie zmienić kurs swojego życia.

Spłaszczamy siebie, otaczających nas ludzi i świat w którym funkcjonujemy. Zwrotnie też przez nich jesteśmy spłaszczani. Dwuwymiarowi. A nie wielowymiarowi. Ślizgamy się po powierzchni zamiast się zagłębiać. A gdzie bliskość, zażyłość, głębia i trwałość? Niecierpliwość i błyskawiczność przenikają każdy obszar życia naszego.  A wyjście z wartkiego strumienia akcji czasami przeraża. Jednorazowość, natychmiastowe zaspokojenie bez konsekwencji nie jest złe 😉 zastanawia jedynie jakość tej jednorazowości i natychmiastowości. Być może wartości rzeczy mierzy się miarą poświęceń koniecznych do ich zdobycia.

Rozwój

Co więc robić?

Rozwijać się. Eksperymentować . Budować samoświadomość i rozumienie siebie, innych i świata.
Rozwój polega na przekraczaniu granic, które sami na siebie ‚nakładamy’ albo w które jesteśmy „włożeni/wsiąknięci” przez środowisko, w którym żyjemy, na kwestionowaniu swoich przekonań, na wewnętrznym konstruowaniu i dekonstruowaniu i ponownym znowu konstruowaniu świata, w którym żyjemy.

Rozwój to przekraczanie stanu obecnego, to większa świadomość siebie samego i możliwych wyborów stojących przed każdym z nas. To umiejętność przewidywania konsekwencji wyborów. To podążanie w stronę coraz większej autentyczności. Uczenie się czegoś czego nie wiedzieliśmy, nie potrafiliśmy. To odkrywanie. To przekonywanie się o tym czego nie wiedzieliśmy, że nie wiemy…
Rozwój to także zadziwianie się światem. To dopełnianie. Uelastycznianie siebie jak jesteśmy zbyt sztywni lub usztywnianie gdy jesteśmy zbyt elastyczni. To przyglądanie się sobie i innym i nadawanie znaczenia światu. To poszukiwanie sensu i umiejętność zatrzymania się by się zachwycić…
Rozwój to też równowaga – w rozwoju dążymy do zrównoważenia, do harmonii, do odkrywania tego co nam do tej pory niedostępne było. To umiejętność tworzenia nowych interpretacji wydarzeń, z którymi się stykami. To wieloperspektywiczne wiedzenie świata. To w końcu umiejętność pożegnania świata, w którym myślałeś że żyjesz i skonstruowania go i siebie samego na nowo….

Bycie „twórcą”” i „tworzywem zarazem łatwym nie jest. Do tego każdy z nas znajduje się w przeźroczystej pajęczynie „powinności, oczekiwań, kultury” społeczeństwa w którym żyjemy i bliskich i dalszych relacji, które nas współtworzą. Dlatego tak trudno czasami wprowadzać zmiany, bo nasza/osobista zmiana pociąga za sobą zmianę całego systemu, a system nie lubi się zmieniać, system dąży do homeostazy. Masz ochotę na by się rozwijać? Przygotuj się na samotność…

Pzdr

OR

Ps.  Pamiętaj przy tym: by być sobą warto wiedzieć kim się jest.

Tagi:

Z przyjemnością poznamy Twoją opinię

Skomentuj

Wystarczy 5 sekund aby być zawsze na bieżąco.

Zapisz się do naszego newslettera tutaj:

Informacje o najciekawszych artykułach i nowościach w świecie HR.

Dziękujemy za zapisanie do naszego newslettera. Od teraz będziesz na bieżąco ze światem HR.

Share This
HRstandard.pl
Login/Register access is temporary disabled
Compare items
  • Total (0)
Compare
0