Ponad 60 proc. pracodawców sądzi, że w ich firmach nie ma różnic, jeżeli chodzi o awansowanie kobiet i mężczyzn; jednak co piąty przyznaje, że w jego firmie kobiety rzadziej awansują – wynika z badań przeprowadzonych przez rządowe Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich.
Większość pracodawców, którzy wzięli udział w badaniach w ramach projektu „Godzenie ról rodzinnych i zawodowych kobiet i mężczyzn”, pozytywnie ocenia tworzone przez siebie miejsca pracy. Zdecydowana większość deklaruje, że kobiety i mężczyźni są w firmie traktowani jednakowo i oceniani według takich samych kryteriów, mają taki sam dostęp do szkoleń i awansów. W świetle danych jednak kobiety napotykają więcej barier na ścieżce rozwoju zawodowego: jest ich mniej na stanowiskach kierowniczych, ich kariery kończą się zazwyczaj na niższych pozycjach, w swojej karierze zawodowej napotykają na tzw. szklany sufit, czyli niewidzialne bariery, które uniemożliwiają im zajmowanie wysokich, a tym samym lepiej opłacanych stanowisk.
Co ciekawe, w deklaracjach pracodawców zaznacza się wyraźna prawidłowość polegająca na tym, że częstość awansu kobiet uzależniona jest od wielkości firmy: wraz ze wzrostem wielkości firmy znacząco rośnie odsetek przedsiębiorców przyznających, że w ich firmach kobiety awansują rzadziej.
Dopytywani o powody takiego stanu rzeczy pracodawcy przyznają, że za rzadszymi awansami kobiet stoi przypisywana im rola żony i matki, a co za tym idzie – większe zaangażowanie w życie rodzinne, częstsze korzystanie ze zwolnień, mniejsza dyspozycyjność i mobilność. Pracownicy częściej upatrują przyczyn w mniejszej asertywności i bezwzględności kobiet. Niektórzy wskazują także, że kobiety zatrudniane są na niższych stanowiskach, co zmniejsza ich szanse na awans na stanowiska kierownicze. 14 proc. pracodawców przyznało, że mimo deklaracji o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn w miejscu pracy, karierę w ich firmie szybciej robią mężczyźni, jedynie 5 proc. wskazało na kobiety. Najwyższy odsetek wskazań, że to mężczyźni szybciej robią karierę, odnotowano w firmach średnich oraz w firmach kierowanych przez osoby o tradycyjnych poglądach na rodzinę.
Badanie dotyczyło również elastycznych form zatrudnienia – ok. 55 proc. polskich pracodawców deklaruje, że zapewnia możliwość zatrudnienia w niepełnym wymiarze godzin. Inne elastyczne formy zatrudnienia nie są już tak popularne: możliwość pracy w domu lub przez internet zapewnia jedynie kilkanaście proc. firm.
Kobiety jednak wśród najważniejszych rozwiązań, które ułatwiają godzenie obowiązków domowych i zawodowych wymieniają uelastycznienie godzin pracy placówek opiekuńczych i dopasowanie ich do godzin pracy rodziców, a na niestandardowe formy współpracy godzą się niechętnie. Wśród badanych kobiet dominuje przekonanie, że elastyczne formy zatrudnienia wiążą się z brakiem poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa. Wśród największych wad takiej formy pracy wymienia się przede wszystkim brak możliwości korzystania ze zwolnień lekarskich w czasie ciąży i prawa do urlopu macierzyńskiego, a także niestabilność zatrudnienia. Dominuje przekonanie, że w razie potrzeby taki pracownik zwalniany jest w pierwszej kolejności. Ponadto wiedza na temat niestandardowych form współpracy jest na tyle mała, że generuje dodatkowy stres w trudnych zawodowych sytuacjach. Część kobiet utożsamia elastyczną pracę z większą ilością obowiązków przy niższym wynagrodzeniu, a także uważa, że oznacza to pracę bez perspektyw na awans i podwyżkę.
Źródło: Gazeta Prawna, Gazeta Wyborcza, MPiPS