W ślad za Wikipedia: „Kariera to droga profesjonalnego rozwoju, którą człowiek ma zamiar przejść w swym zawodowym życiu. Rozumienie tego pojęcia jest zawsze bardzo subiektywne co oczywiście nie jest błędem, gdyż każdy ma prawo do innego spojrzenia na karierę ponieważ każdy chciałby co innego w swym życiu zawodowym osiągnąć.”
Dla niektórych grup społecznych istnieją jednak pewne elementy wspólne, które czynią ich spojrzenie na karierę spojrzeniem „wielo subiektywnym”. Skoro ludzi łączą jakieś podobne cechy dotyczące np. sytuacji życiowej to czyż ich spojrzenie na karierę także nie będzie miało podobnego wymiaru?
Jedną z takich grup są kobiety posiadające dzieci, dla których w pewnym momencie życia punkt ciężkości mniej lub bardziej przenosi się najpierw na powiększający się brzuszek, a później na orbitujące wokół nich dziecko. O ile w większości przypadków temat życia zawodowego zostaje wtedy w naturalny sposób przeniesiony w cień, o tyle po upływie jakiegoś czasu powraca z przyczyn pragmatycznych, ambicyjnych lub nawet towarzyskich. Chcąc nie chcąc powrót do obowiązków służbowych przez mamę naznaczony jest robieniem lub nie robieniem kariery. Nie robienie kariery oznacza przestój na drodze rozwoju. I wtedy karierę np. robi partner. A co w sytuacji kiedy jednak kobieta decyduje się tę karierę robić?
Wielo subiektywne spojrzenie na robienie kariery ze strony większości mam oznacza nie tyle wspinanie się po drabinie hierarchii zawodowej, ile przede wszystkim łączenie rozwoju w pracy z rolą rodzica. Kariera nie jest samą w sobie i samą dla siebie karierą zawodową. Oznacza łączenie sukcesów profesjonalnych z sukcesami na gruncie rodzinnym. Oznacza wiązanie pracy i opieki nad dziećmi w taki sposób, by dojść do stanu równowagi, rozumianego jako poczucie rozwoju na gruncie zawodowym i spełnienia jako mama. Nie da się oddzielić tych dwóch aspektów, a prawdziwe zrozumienie tego zjawiska umożliwiłoby pełne wykorzystanie potencjału zawodowego, jaki w mamach tkwi.
Kobieta wracająca do pracy po przerwie związanej z macierzyństwem to nie ufoludek, który wylądował przed chwilą na Ziemi i musi nauczyć się „ziemskiego”. A tak się do niej często podchodzi. Czytam tu i tam treści w rodzaju „Wraz z pojawieniem się dziecka wszystko zmieniło się nie tylko w twoim życiu. Firma, do której wracasz to nie jest już ta sama firma.” Litości! Czy jedyne rady dla mam dotyczące powrotu do pracy to wskazówki prawne czyli jak nie dać się zwolnić i organizacyjne czyli na ile godzin wrócić i z kim zostawić dziecko?
Skąd się biorą dylematy kariera czy rodzina w odniesieniu do kobiet, przedyskutowane już chyba na wszystkich forach tego świata? Otóż biorą się one z postawy ignorancji wobec naturalnie ustalonej roli kobiety jako mamy i wszelkich wiążących się z tym konsekwencji dla jej życia, także zawodowego. Z jednej strony społeczeństwo dręczy mały przyrost naturalny, a z drugiej mamy do czynienia z dramatycznie niskim poziomem szacunku i zrozumienia ze strony pracodawców dla konieczności wprowadzania nowoczesnych rozwiązań dotyczących kobiet, które chcą łączyć pracę i opiekę nad dziećmi. To hipokryzja i żart jakiś. Czas na drastyczną zmianę. Zmianę, dzięki której pracodawcy nauczą się czerpać pełnymi garściami z tej pozytywnej zmiany w życiu pracownika – mamy jaką jest macierzyństwo. A odpowiedzialność za inicjowanie tych przemian spoczywa przede wszystkim na działach HR.