Na zewnątrz prawie 40 stopni, słońce nareszcie postanowiło, że wylezie na dłużej, endorfiny grają w żyłach, a ciało wyrywa się do innych czynności niż praca biurowa. Siedzisz przy biurku i smętnie spoglądasz przez okno? Wiesz, że mógłbyś/mogłabyś siedzieć teraz w ogródku jakiejś kawiarni i popijając latte pod parasolem robić dokładnie to samo?
Brytyjski portal ‘Hapinness at work’ postanowił sprawdzić, czy pracownicy elastyczni są szczęśliwsi od tych nieelastycznych. Okazało się (nie jestem specjalnie zdumiona), że istnieje korelacja między szczęściem a elastyczną pracą. Około 70 procent respondentów przyznało, że mają dostęp do kilku typów flexipracy.
No i proszę. To jasne, że pracownicy, którzy dostają od pracodawców nieco więcej elastyczności w pracy są z owej pracy bardziej szczęśliwi. Najwyższy wskaźnik szczęścia wykazują te osoby, którym pozwolono pracować flexi, by pogodzić życie i rodzinę, a także ci, którzy mogą pracować flexi przynajmniej 2 razy w miesiącu.
Drogi pracodawco – wystarczy, że umożliwisz pracownikowi pracę z domu (albo skądkolwiek) 2 razy w tygodniu i otrzymasz w zamian szczęśliwego pracownika, który w tak piękne i upalne dni jak dziś dostarczy Ci czystych rezultatów. A to, że w tym czasie popija mrożoną kawę w jakiejś kawiarni lub na balkonie? Niech mu wyjdzie na zdrowie. I Tobie.