Obecnie aż 9 na 10 Polaków odrzuca pomysł przeprowadzki za pracą – wynika z badań firmy Work Service. To najmniej od 5 lat, ostrzegają eksperci. Jednocześnie wiele firm zmaga się z niedoborem pracowników. Niska mobilność pracowników w Polsce jest poważną barierą rozwoju gospodarczego. Co zrobić, by ją pokonać?
Polska obecnie jest dotknięta przez paradoksalną sytuację. Z jednej strony mamy rekordowo niskie bezrobocie, a firmy intensywnie walczą o pracowników. Z drugiej, jak wynika z badań GUS, aż w 100 powiatach bezrobocie osiąga dwucyfrowe wartości. W sytuacji idealnej mielibyśmy do czynienia z migracją pracowników z obszarów o wysokim bezrobociu do miast, gdzie zapotrzebowanie na prace stale rośnie. Rzeczywistość jednak bywa odległa od idealnych modeli i wiele czynników przeciwdziała masowej przeprowadzce ludzi.
Tradycja ważniejsza
Jednym z takich czynników jest tradycjonalizm, który szczególnie u ludzi w średnim i starszym wieku zniechęca do zmiany miejsca pracy i zamieszkania. Polacy niechętnie opuszczają swoje rodziny i rodzinne strony. Barierę stanowi też struktura mieszkalnictwa – odsetek tych własnościowych w naszym kraju wynosi 73 proc. i jest jednym z najwyższych w Europie. Jednocześnie w przeciwieństwie chociażby do Niemców jesteśmy niechętni najmowi. W naszym kraju jedynie 16 proc. wybiera tę formę zamieszkania, a u naszych zachodnich sąsiadów blisko połowa.
Bezrobocie w Polsce kształtuje się według pewnych wzorów. Powiaty oddalone od wielkich miast o odległość większą niż godzinna podróż osiągają największe poziomy bezrobocia. Aglomeracje wysysają z nich młodych, zdolnych i najbardziej mobilnych pracowników, pogarszając i tak niekorzystną sytuację gospodarczą. Dlatego najgorsza sytuacja jest w powiatach szydłowieckim gdzie pracy nie ma co czwarty mieszkaniec, a także sąsiednie przysuski (18,6 proc.) i radomski (17,7 proc.).
Odwrócić trendy
Na szczęście są sposoby, w jaki sposób można przezwyciężyć te negatywne trendy. Po stronie państwa jest to przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa mieszkaniowego pracownikom, którzy zdecydowali się na migrację. Niezależnie czy będzie to postawienie na przystępne cenowo mieszkania komunalne czy popularne we wspomnianych wcześniej Niemczech dopłaty do czynszu. Zapewnienie dachu nad głową to podstawa w zwiększaniu mobilności. Oczywiście mobilność nie musi się równać przeprowadzce. Szybki i regularny transport publiczny to kolejny sposób, by zachęcić mieszkańców mniejszych miejscowości do poszukania swojej szansy na karierę gdzie indziej.
XXI wiek stawia na mobilność
Pracodawcy zmagający się z niedoborem pracowników też nie są bezbronni. Dla nich idealnym rozwiązaniem może być oferowanie zatrudnienia w formie telepracy. Wraz z rozwojem technologii istnieje coraz mniej argumentów za tym, żeby pracownik musiał się stawiać co rano w biurze.
– Podbijane karty od 9 do 17 to model pracy z ubiegłego wieku – mówi Paul Clark, EMEA Managing Director w firmie POLY. – Gospodarka oparta na danych daję nam tą zaletę, że dzięki powszechnemu dostępowi do szerokopasmowego Internetu, nasza obecność nie jest wymagana przez cały czas w zakładzie pracy.
Z mapy Polski znikają miejsca, gdzie nie mamy możliwości połączenia się z siecią z prędkością co najmniej 30 Mb/s. Dlaczego nie wykorzystać tej infrastruktury do pozyskania pracowników?
Jak dodaje Clark odnosi się to nie tylko do samego pracownika ale i do struktury firmy.
– Obecnie nie jest problemem otworzenie zamiejscowego oddziału firmy tam, gdzie panują do tego dogodne warunki, a które będzie mogło być w stałym kontakcie z centralą dzięki zaawansowanym udostępniania dźwięku, obrazu oraz danych. Wobec coraz silniejszego rynku pracownika firmy mogą zwiększać swoją konkurencyjność „łowiąc” zdolnych pracowników w miejscu ich zamieszkania, a nie tylko próbując ich „przyciągnąć” do swojej siedziby dziesiątki lub setki kilometrów dalej.