Kolejne wskaźniki, zdjęcia z tzw. stocków, procedury czy procesy bardzo często sprawiają, że w działaniach employer brandingowych zapominamy o tym, co najważniejsze – czyli o ludziach z którymi i dla których tworzymy naszą organizację.
Codzienność wielu specjalistów czy managerów employer brandingu bardzo często przypomina balansowanie na linie. Między różnego rodzaju obowiązkami z pogranicza HR, PR, marketingu czy zarządzania projektami. Dobieranie podwykonawców, często także osamotnienie w firmowej codzienności. Bo tak naprawdę nie jesteśmy ani HR, ani komunikacją, ani w pełni autonomicznym specjalistą. Specyfika pracy na tym stanowisku naturalnie łączy w sobie bardzo wiele kompetencji. Daje dzierżącym je ogromny potencjał rozwojowy, często niedostrzegalny w samych organizacjach, a czasem nawet przez samego pracownika. Bo przecież dobry Employer Branding Manager musi połączyć w sobie różne kompetencje. Jest specjalistą od strategii, kapitału ludzkiego w organizacji, wizerunku, planowania i zakupu mediów, organizatorem spotkań… Lista tak naprawdę jest długa i dostosowana do struktury oraz wielkości firmy. Jednak tego typu wyzwania często powodują, że w pogodni za wskaźnikami i krótkookresowymi celami zapominamy o metaspojrzeniu na naszą rolę w organizacji.
Ludzie są najważniejsi
Jakie jest kluczowe wyzwanie Employer Branding Managera? Stworzenie w organizacji, we współpracy z managerami i pracownikami, takiej sytuacji, gdzie właściwi ludzie są na właściwych stanowiskach. Kiedy w zasadzie wykonują właściwe dla siebie i samej instytucji obowiązki. W dobie dyskusji o turkusowych modelach organizacji, warto pozbyć się nie tylko tradycyjnego spojrzenia na działy i struktury. Warto także odmienić procesy w samej organizacji, by uczynić z niej nie tylko poławiacza pereł, lecz także jubilera. W wielu organizacjach, z racji coraz bardziej doskwierającego już stricte biznesowego problemu z brakiem odpowiednio przygotowanych kadr, employer branding ma pomóc „w dowiezieniu” odpowiedniej liczby kandydatów dla rekrutera czy zatrzymaniem odpływu pracowników.
Koncentracja na celach krótkookresowych bardzo często sprowadza się nie tylko do większej rozrzutności budżetowej. Skutkuje uleganiem chwilowym modom, nie zaś budowaniem przemyślanego procesu, w którym to właśnie ludzie będą najważniejsi. Bo wizerunek pracodawcy nie jest dla firmy samej sobie, lecz dla studentów, ekspertów, specjalistów, pracowników, ich bliskich, a nawet naszych klientów, podwykonawców, kontrahentów… Zawsze to nie spółka, urząd, organizacja ale Kuba, Magdalena, Asia, pan Bogdan czy doktor Halina są egzemplifikacją firmy i mają swój autonomiczny sposób postrzegania naszej organizacji.
Po ludzku spójrz na wyzwania
Na czym polega wyzwanie? Na tym, żeby np. na kandydata dział HR – właśnie dzięki procesom EB – nie patrzył na kandydata jak na rekord w systemie ale człowieka. Może teraz niepasującego do naszej organizacji, ale za chwilę naszego klienta, a za 3 czy 5 lat pracownika, na którego pozyskaniu będzie nam zależało. To jak szanujemy naszych partnerów biznesowych, jakie relacje panują w organizacji, czy co sądzą nasi byli pracownicy ma dużo większe znaczenie w budowaniu wizerunku pracodawcy niż nawet najlepsza zakładka kariera czy zoptymalizowana kampania w social media oraz w sieci reklamowej Google. Oczywiście, łatwiej i szybciej stworzyć stoisko na targach. Tylko ten wydatek będzie totalnie nietrafiony, jeśli wśród studentów mamy wizerunek firmy, która „wysysa ostatnie krople zaangażowania nie dając w zasadzie nic w zamian oprócz pozycji stażowej w CV”.
Warto, tylko i aż, być ludzkim i naprawdę autentycznym we wszelkich działaniach i procesach employer brandingowych. Jeśli nie panuje u nas domowa atmosfera, tylko specjaliści koncentrują się przede wszystkim na osiągnięciu zamierzonych celów – powiedzmy o tym wprost w naszych działaniach promocyjnych. Z pewnością wśród kandydatów będą tacy, którzy odnajdą się w takim modelu biznesowym. Tworzenie nieprawdziwego wizerunku biznesowego jednorożca w działaniach, niezależnie od interesariuszy, nie przyniesie nikomu korzyści.
Kierunek: przyszłość
Mistrz marketingu, Braian Traicy, mawiał, że twój los zależy od twoich nawyków. Tak jest także z działaniami employer brandingowymi. Brak autentyczności, koncentracja wyłącznie na wskaźnikachi i zapomnienie o firmie takiej, jaka jest i przenoszenie ciężaru komunikacji, aby stworzyć wizerunek organizacji, której nie ma, nigdy nie przyniosią sukcesu. Employer Branding Manager ma w wielu firmach zadania, wynikające wprost z celów strategicznych. To także od niego zależy, w jakim stopniu będzie w stanie pomóc w procesie zmian wśród ludzi w firmie dziś i jutro, aby osiągnąć podjęte wyzwania. A może to właśnie Ty powinieneś pomóc je zweryfikować i zmodyfikować w przyszłości? O jednym jednak nie można zapomnieć: firma bez ludzi to nie firma.
Adam Piwek – menedżer ds. komunikacji w agencji marketingu zintegrowanego Neon Shake Advertising. Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego oraz studiów podyplomowych w Wyższych Szkołach Bankowych we Wrocławiu i Poznaniu oraz w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Trener biznesu, wykładowca akademicki i niezależny konsultant z zakresu zarządzania oraz efektywnej komunikacji marketingowej. Pasjonat skutecznej społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) oraz działań employer brandingowych. Miłośnik odkrywania Afryki i ciągłego rozwoju.
[…] Zadania osoby, która działa w zakresie Employer Brandingu, wychodzą poza schematy organizacji. Działając na pograniczu komunikacji, HR-u, marketingu, PR-u, w tym wszystkim będąc specem od projektów, realizuje cele strategiczne. KPI, ROI z inwestycji i inne mierniki pomagają sprawdzić, czy obieramy dobry kierunek. Maciej Ostrowski przypomina jednak, że w tym fachu najważniejsi są ludzie! To dla nich EB-owcy starają się autentycznie ukazać rzeczywistość danego pracodawcy, aby wrażenie pracowników, kandydatów i potencjalnych kandydatów było odzwierciedleniem duszy organizacji. […]