Dla 67 procent pracowników posiadanie przyjaciela w miejscu pracy oznacza większą satysfakcję zawodową, wynika z raportu opublikowanego przez Ipsos. 55 procent twierdzi, że dzięki przyjaźni z współpracownikiem wykonywana przez nich praca ma większą wartość. A przecież niektórzy twierdzą, że przyjaźń w miejscu pracy jest niemożliwa. Czy na pewno?
Beztroska, jak przyjaźń z placu zabaw sprzed wielu lat? A może głęboka, która przetrwa wiele prób? Przyjaźń w miejscu pracy może mieć różne oblicza. Niezależnie jednak od tego, jaki ma charakter, dla 70 procent pracowników jest kluczem do szczęśliwego życia zawodowego. Dobre relacje ze współpracownikami są tak ważne, że 54 procent mężczyzn i aż 78 procent kobiet odmówiłoby przyjęcia lepiej płatnej oferty, jeśli nie umożliwiałaby ona wypracowania przyjacielskich stosunków z kolegami.
Zaangażowany pracownik ma przyjaciela
Ale z przyjaźni między współpracownikami korzyści czerpie także pracodawca. Bo połowa pracowników, którzy mają dobre relacje z kolegami, deklaruje, że czuje się bardziej związana z miejscem pracy. I w rezultacie pracuje wydajniej.
Pracodawcy obawiają się czasami, że przyjaźń między współpracownikami może rozpraszać ich i w rezultacie powodować, że będą pracować mniej wydajnie. Ale to zbędne obawy. Wszystko tak naprawdę zależy od wartości — jeśli wartości osobiste pozostają w zgodzie z wartościami organizacji, przyjaźń może stać się doskonałym środkiem do realizacji wspólnego celu i ułatwiać tym samym wydajną pracę — mówi Izabela Nowaczyk, coach ICC, trenerka ds. nowych możliwości. I dodaje: — Badania Instytutu Gallupa pokazują, że przyjaźń w pracy może nieść wiele korzyści. Zgodnie z nimi to właśnie ona jest jednym z najważniejszych czynników stanowiących o tym, czy ktoś będzie chciał pracować w danej organizacji, angażując się w swoje zadania. Jeśli wiążemy z miejscem pracy przyjemne wspomnienia, a te wynikają z przyjaźni, to pracujemy z większym zapałem, chęcią, i jesteśmy na lepszej drodze do samorealizacji.
Zaczęło się na treningu
Przyjaźń w pracy jest tak ważna, że czasami staje się czynnikiem decydującym nie tylko o tym, jak wydajnie pracujemy, ale o tym, czy nie zrezygnujemy z danego miejsca pracy — uważa Małgorzata Praczyńska, która dzięki pracy w Capgemini poznała swojego dobrego przyjaciela, Marka Wątorka. — Tak naprawdę spotkaliśmy się przypadkowo. Pracowaliśmy w jednej firmie, dla jednego klienta, ale nie kojarzyliśmy się wcześniej. Każdy z nas miał swój zespół. Więc pierwszy raz zwróciliśmy na siebie uwagę, kiedy spotkaliśmy się na treningu biegowym. Oboje zgłosiliśmy się do udziału w biegu Business Run. Reprezentowaliśmy Capgemini — wspomina Praczyńska.
Małgorzata i Marek trenowali pod okiem Andrzeja Lachowskiego, znanego w kręgach sportowych maratończyka. — Marek miał wtedy dużo większe doświadczenie w bieganiu i kilka maratonów na koncie. Ja byłam początkująca. Dlatego bardzo potrzebowałam jego dopingu i wsparcia — mówi Małgorzata Praczyńska.
W ciągu czterech lat ich znajomość rozwinęła się, a para została przyjaciółmi. — Biegowymi przyjaciółmi — zaznacza Małgorzata. — Wciąż trenujemy razem, zdarzają nam się wyjazdy, na przykład do Puszczy Niepołomickiej. Tam też biegamy. I tylko w pracy patrzą na nas czasami dość dziwnie, gdy, wspominając miniony weekend, przerzucamy się ilością przebiegniętych kilometrów, lub, zamiast na piwo, umawiamy się na trenowanie podbiegów. Przyjaźń biegowa jest piękna, bo różni się od innych: bywa szorstka i trudna – czasem żeby zmotywować, trzeba krzyknąć, a czasem pojawia się zazdrość o wyniki przyjaciela… Ale woda podana na finiszu, wspieranie w chwili zwątpienia, czy wspólne pokonywanie trudnej trasy budują wieź, która zostaje na długo.
Bez równowagi nie ma przyjaźni
Złośliwi mówią, że przyjaźń w pracy nie może trwać wiecznie. Izabela Nowaczyk, trenerka ds. nowych możliwości: — To nieprawda. Nie ma żadnych przeszkód do tego, żeby budować przyjaźń w miejscu pracy. Taka przyjaźń może być stabilna, o ile osiągniemy pewien etap rozwoju osobistego, w którym zrozumiemy, że sfera osobista jest równie ważna, co zawodowa. Jeśli zdołamy znaleźć balans między obiema tymi przestrzeniami, będziemy w stanie zbudować trwałą relację przyjacielską.
Izabela Pilżys podkreśla, że budowanie kontaktów społecznych jest procesem zupełnie naturalnym. — Wpływają one na dobrostan osób ze sobą współpracujących. Oczywiście nie oznacza to, że mamy przyjaźnić się z wszystkimi – budujemy relacje z osobami, które mają podobne problemy, poglądy, prezentują podobne wartości.
Małgorzata Praczyńska dodaje, że ryzyko braku stabilności w relacji istnieje w zasadzie tylko wtedy, gdy przyjaźnią się osoby zajmujące stanowiska na różnych stopniach hierarchii danej organizacji. — Wtedy trzeba postawić jasne granice między sferą prywatną a zawodową. To nie jest łatwe, bo nie każdy potrafi zrozumieć, że upomnienie w pracy nie oznacza, że już się z tobą nie przyjaźnię. Ale mimo to uważam, że przyjaźń z podwładnymi jest możliwa i może trwać naprawdę długo. Sama mam dobry kontakt z ludźmi z zespołu, w którym pracowałam jakiś czas temu.
Psychologowie biznesu podkreślają, że przyjaźń w miejscu pracy jest ważna, a będzie jeszcze zyskiwać na znaczeniu. Ma to związek z kolejnymi pokoleniami, które wchodzą na rynek pracy, i które jeszcze bardziej niż ich rodzice czy dziadkowie cenią sobie równowagę między życiem zawodowym i prywatnym. To nie znaczy jednak, że Millenialsi czy przedstawiciele pokolenia Z różnią się w potrzebie zawierania przyjaźni od innych grup pokoleniowych. — Mają inne zainteresowania, idoli oraz sposoby, czy inne narzędzia które mogą sprzyjać zawieraniu przyjaźni — mówi Izabela Pilżys.
Małgorzata Praczyńska: — Trzeba tylko umieć tę relację utrzymać. Dać sobie przestrzeń, kiedy jej potrzebujemy. Nic więcej.
30 lipca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Przyjaźni.
źródło: Capgemini