Według GUS we wrześniu stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wyniosła 8,3%. To najlepszy wynik od maja 1991 roku. Choć sytuacja na rynku pracy od początku 2014 roku systematycznie się poprawia, to na koniec ubiegłego miesiąca bez zatrudnienia pozostawało nadal ponad 1 milion 300 tysięcy Polaków, z czego więcej niż połowa to długotrwale bezrobotni. Im najtrudniej znaleźć pracę, tym bardziej, że firmom coraz częściej opłaca się rekrutacja osób już aktywnych zawodowo niż długotrwałe eksplorowanie rynku osób poszukujących zatrudnienia.
Polska gospodarka potrzebuje obecnie fachowców, a o nich coraz trudniej. Problemy z pozyskaniem pracowników o odpowiednich kompetencjach zgłasza ponad 30% pracodawców. Brakuje inżynierów i wykwalifikowanych pracowników fizycznych w sektorze produkcyjnym, a związku z dynamicznymi zmianami technologicznymi i rozwojem licznych centrów usług dla biznesu, już dziś niedobór chociażby specjalistów IT w naszym kraju sięga ponad 50 tys. osób. Mniejsze lub większe problemy z rekrutacją komunikują firmy z niemal wszystkich branż.
– Problem braku rąk do pracy, dotychczas omawiany w kategoriach „wyzwań przyszłości”, materializuje się na naszych oczach – mówi prof. Elżbieta Kryńska, kierownik Katedry Polityki Ekonomicznej Uniwersytetu Łódzkiego. – Nie ma już kogo zatrudniać. Niemal wszyscy, którzy mieli w miarę aktualne kompetencje i chęć do pracy, znaleźli zajęcie – dodaje.
Bezrobocie jest, rąk do pracy nie ma!
Jak wynika z danych GUS, większość bezrobotnych rejestrujących się w urzędach pracy w II kwartale 2016 roku to osoby o stosunkowo niskim poziomie wykształcenia – zasadniczym zawodowym (26,5%) oraz gimnazjalnym, podstawowym i niepełnym podstawowym (27,9%). Świadectwami ukończenia szkół policealnych oraz średnich zawodowych i ogólnokształcących legitymowało się 32,7%, a dyplomami uczelni wyższych nieco ponad 12% zarejestrowanych. Prawie 800 000 osób to trwale bezrobotni. Dla wielu z nich sama oferta pracy to za mało, wymagają pomocy specjalistów i licznych kursów zawodowych. Przywracanie ich rynkowi pracy trwa miesiącami, a firmy nie mają na to czasu, bo potrzebują pracowników na już.
– Problemy osób długotrwale bezrobotnych są różne. Bardzo często nie chodzi tylko o brak kwalifikacji. Przede wszystkim ludzie ci stracili kontakt z rynkiem pracy. Nie wiedzą, jak szukać zatrudnienia i w jaki sposób dotrzeć do pracodawców. Osobom tym nierzadko brakuje też motywacji. Przez te kilka czy kilkanaście lat bezrobocia nauczyły się one funkcjonować bez pracy. Uważają, że jej nie potrzebują, kojarzy się im ona z czymś bardzo uciążliwym – mówi Anna Karaszewska, dyrektor generalna w firmie Ingeus Polska.
Dodatkowym problemem są regionalne i lokalne rozbieżności między podażą pracy i popytem na pracę, trudności z dopasowaniem kompetencji do wymogów stanowiska, a także rosnące wymagania pracowników odnośnie płacy i warunków zatrudnienia.
Rekrutacje coraz kosztowniejsze
Eksplorowanie rynku w poszukiwaniu pracowników o odpowiednich kwalifikacjach generuje coraz większe koszty po stronie pracodawców. Jak wynika z badania SARATOGA Human Capital Benchmarking, wydatki związane z pozyskaniem nowego pracownika na przestrzeni czterech lat wzrosły o 40 proc. Średni koszt rekrutacji to 2640 zł. W przypadku firm produkcyjnych wzrasta on nawet do 4300 zł. Dlatego coraz więcej przedsiębiorców decyduje się na zlecanie rekrutacji wyspecjalizowanym firmom zewnętrznym.
– Należy zauważyć, że sami pracodawcy dysponują dość ograniczonymi narzędziami. Zazwyczaj są to ogłoszenia zamieszczane w mediach lub Internecie, które docierają tylko do osób aktywnie poszukujących pracy. A ci najlepsi pracę już mają. To skutkuje niską jakością kandydatur i 90% nadesłanych CV jest przeważnie nietrafionych. To wydłuża sam proces i generuje dodatkowe koszty. Dlatego coraz częściej przedsiębiorcy korzystają z usług firm rekrutacyjnych, które dysponują o wiele szerszym wachlarzem narzędzi dotarcia do potencjalnych pracowników. Poszukując najlepszych kandydatów, wykorzystujemy m.in. budowane przez lata sieci kontaktów, które pozwalają dotrzeć do specjalistów zatrudnionych w innych firmach – mówi Konrad Królikowski, Assosiate Manger w Relyon Recruitment & IT Services, firmie specjalizującej się m.in. w rekrutacjach kadry kierowniczej i specjalistycznej dla branży produkcyjnej.
Taniej przejąć, niż znaleźć
Jak twierdzi Konrad Królikowski, przedsiębiorcom, zwłaszcza tym poszukującym kandydatów o wysokich kwalifikacjach, bardziej opłaca się zatrudnienie firmy zewnętrznej, która szybko i efektywnie zrekrutuje pracownika pracującego u konkurencji niż żmudne eksplorowanie rynku bezrobotnych. Przejmowanie kadr to w Polsce proces coraz popularniejszy, tym bardziej że nie zawsze wiąże się z koniecznością przebicia dotychczasowej stawki kandydata.
– Motywacje do rezygnacji z pracy w danej firmie są różne i często nie dotyczą kwestii finansowych. Chęć sprawdzenia się na nowym stanowisku, mniejsza odległość zakładu pracy od miejsca zamieszkania czy niezadowolenie ze współpracy z przełożonym to przyczyny, dla których pracownicy często zmieniają pracodawcę, nie oczekując wyższej płacy. Dzięki wysokiemu poziomowi specjalizacji zewnętrzna firma szybciej dotrze do takich kandydatów niż sam pracodawca. Takie działania były, są i będą stosowane, szczególnie kiedy inne formy pozyskania wartościowych pracowników nie skutkują – dodaje Konrad Królikowski.
Według danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wyniku świadczonej usługi pośrednictwa pracy zatrudnienie lub inną pracę zarobkową na terenie kraju w 2015 r. otrzymało 278 062 osoby. W porównaniu do 2014 r. liczba zatrudnionych wzrosła o 57 640 osób.
- Zobacz więcej: Marka pracodawcy a skuteczna rekrutacja!
Źródło: Relyon Recruitment & IT Services