Kupiłem gazety, kolorowe magazyny i trzy zeszyty krzyżówek. Pracuję słowami, które układam w przeróżne pytania. Ćwiczenia z logiki i szperanie w słownikach to mój warsztat. Wciąż na nowo odkrywam słowa w ich dawnych sensach, o których dziś pamiętają tylko znawcy etymologii. Ktoś słusznie zauważył, że mówisz tak jak myślisz. Lubię dopowiadać: jak mówisz – tak myślisz.
Pytanie. Czym ono właściwie jest? Przypomina zwykłe zdanie, lecz na jego końcu zawisł odwrócony haczyk. Czepia się naszych myśli niczym rzep z polnego łopianu. Bywają pytania tak długie, że zajmują kilka linijek w tekście, i tak zawiłe, że trudno pojąć jakiej odpowiedzi od nas oczekują. Krótkie trafiają jak pocisk w sam środek tarczy, zatrzymując nas w pędzie codziennej gonitwy i rutyny. Pytania bywają nader pojemne – mieszczą w sobie wątpliwości, czasem sprytne presupozycje, ale też proste odpowiedzi. Męczą, drażnią, inspirują, popychają do działania.
Co się wydarzy, gdy osiągnę cel?
Co się nie wydarzy, gdy osiągnę cel?
Co się nie wydarzy, gdy nie osiągnę celu?
Co się wydarzy, gdy nie osiągnę celu?
Jatka. Czuję się tak, jakby ktoś uruchomił w mojej głowie blender i zamienił moje szare komórki w bury koktajl. Siadam w kawiarni. Zamawiam kawę z niewielką ilością mleka. Wyjmuję notes. Otwieram tam, gdzie jest lista moich celów na najbliższe pięć lat. Myślę o Andrzeju, Krzysztofie i Darku. O biznesie, podróżach, o tym co robię zawodowo i prywatnie. Chcę być jak wędkarz, który za każdym razem, gdy zarzuci, wyciąga z wody dyndającą na haczyku rybę. Wydaje mi się, że jestem jedynie przechodniem, który w drodze do pracy utknął w porannej, gęstej mgle.
Dzwoni telefon. Dyrektor, który na spotkaniu przekonywał, że trzeba szybko wystartować z projektem, bo ludzie muszą zobaczyć, że w firmie coś się dzieje, coś się zmienia. Patrzę na cztery pytania zapisane w notesie. W myślach pośpiesznie szukam odpowiedzi. Wybór, którego za chwilę dokonam, napisze dwa różne scenariusze. Waham się. Mam odebrać połączenie czy czekać? Syrena wozu strażackiego zatrzymuje ruch na ulicy. Dźwięk dzwonka ginie w przeraźliwym wyciu i pisku hamulców. Mijają sekundy. Nagle wszystko cichnie, uspokaja się, powraca do dobrze znanego porządku. Znajduję na wyświetlaczu komunikat: „Masz jedno nieodebrane połączenie”. Zadaję sobie pytanie: Czy na pewno tylko jedno?