Wykładam swoje karty. Krzysztof kręci się i wierci, Darek czeka, a Andrzej uśmiecha się do wszystkich. Zastanawiam się, co wprawia go w tak dobry nastrój. Wynik jest korzystny dla naszej dwójki. Wszystko wskazuje na to, że wieczór brydżowy będzie nasz.
„Andrzej”, pytam, „jak to jest zrealizować wszystkie cele? Inwestycje, sprzedaż, cięcia budżetowe, urlop, edukacja dzieciaków… Doba ma tylko 24 godziny, a realizacja większości tych celów zależała nie tylko od ciebie!”.
„Wiesz, to dość proste. Myślę, że wszystko zależy od tego, na czym koncentrujesz swoją uwagę. Co jest dla ciebie ważne – czynność, zadanie, cel, czy marzenie. Czynność to wykonanie czegoś. Zadanie to sekwencja określonych czynności, które należy wykonać. Cel to kierunek Twoich dążeń – to, co chcesz osiągnąć, do czego zmierzasz, a na co składa się ciąg następujących po sobie zadań. Wreszcie marzenie, czyli to, co być może nigdy się nie zdarzy; inaczej mówiąc, cel bez konkretnej daty realizacji. Ja o marzeniach mówię, przewrotnie, że są celami, które utrzymują wewnętrzny dobrostan i wyuczoną strategię działania. Zadaj sobie pytanie: Co by się wydarzyło w moim życiu, gdybym zrealizował choć jedno marzenie?”.
Darek odkłada karty i wstaje od stolika. Przez chwilę patrzy na Andrzeja i drżącym głosem mówi: „Gdyby było tak, jak wynika z twoich pouczeń, to dotarłbym do Santiago de Compostela”. „Chłopie, a co było twoim celem?”, odcina się Andrzej. „Kup bilet i leć samolotem. Pojedź samochodem lub pociągiem. Weź rower i popedałuj. Twoim celem było Santiago czy marsz na 800 km? Angażowanie się w przygotowania czy więź z innymi w podróży? Spotkanie z samym sobą czy relacja z wyprawy na portalu społecznościowym?”.
Zdawało się, że cisza, która zapadła, nigdy się nie skończy, jednak po chwili odezwał się Krzysiek. „Chcesz przez to powiedzieć, że sterta papierów na moim biurku świadczy raczej o mojej potrzebie działania niż myślenia?”. „Nie wiem, sprawdź. Nie znam się na twojej robocie”, spokojnie odpowiedział Andrzej. „Ja zadałbym sobie pytania: Po co?, Jaki jest cel mojej pracy?, Czemu służą tony raportów, wniosków, dokumentacji przetargowych i odwołań? Zazwyczaj słyszę w odpowiedzi, że tak zawsze było, tego wymagają przepisy lub, że nie można zlikwidować biurokracji, choć, oczywiście, ta papierologia jest bez sensu. Kolumb gapił się w morze i chciał być poza linią horyzontu. Chciał dowiedzieć się, gdzie dotrze, jak daleko. Był tylko jeden sposób, by się o tym przekonać – postawić żagle i wyjść w morze. Gdyby siedział w porcie, piłując dechy i szyjąc żagle ze szkutnikami, dzisiaj nie wiedzielibyśmy, że żył, nie mówiąc już o tym, czego dokonał i co odkrył”.
Karty wróciły do gry. Patrząc na kolejne rozdania, zacząłem zastanawiać się, co było celem naszego spotkania i czy ten cel był taki sam dla każdego z nas. Zagrać w brydża? Spotkać się? Podbudować ego? Pomarudzić na życie? Wyjść z domu?
Image courtesy of digitalart/FreeDigitalPhotos.net