Zrozumieć Chiny cz.1

Chińska gospodarka przeżywa boom. Potencjału i wzrostu gospodarczego Chin długo jednak nie dostrzegano. Z najnowszych prognoz wynika, że do roku 2030 Chiny staną się światową potęgą gospodarczą. Przyczyny tego rozwoju, oprócz tradycyjnego szacunku wobec przedsiębiorczości i tzw. kultu pracy, niskich podatków i innych czynników, można odnaleźć w dalekiej historii tego kraju. Chiny nie uważają się za państwo narodowe w sensie europejskim, lecz za od ponad 2000 lat istniejącą cywilizację. Poprzez długą historię, jak również różnorodność geograficzną i demograficzną, w świadomości chińskiego narodu ukształtowało się poczucie tożsamości. W przeciwieństwie do tożsamości narodowej w Europie, tożsamość narodowa Chin rozwijała się przez wiele epok. Chińczycy postrzegają swój kraj jako opiekuna, powiernika, przyjaciela i głowę rodziny. Znajduje to również odzwierciedlenie w ich języku, w którym zamiast terminu państwa narodowego stosowany jest termin „krajowej rodziny”. Zachowanie tej rodziny w jedności  jest jednym z głównych priorytetów.

To właśnie ta tożsamość narodowa jest podstawą szczególnych cech kulturowych Chin, m.in. ogromnego znaczenia rodziny, hierarchicznej struktury społeczeństwa i organizacji, przywiązania do tradycji i ceremoniałów, paternalizmu, posłuszeństwa wobec przełożonych, dążenia do harmonii, działania w grupie oraz ogromnego znaczenia „guanxi” czyli siatki kontaktów, które są nieodzowne w każdej dziedzinie życia w Chinach. Tak na marginesie główny błąd firm, które chcą dokonać inwestycji w Chinach polega na przekonaniu, że ich wysoki kapitał wystarczy, aby zdobyć rangę na chińskim rynku. Obcokrajowcy nie zdają sobie sprawy z tego, jak ważne są kontakty w Chinach i jak Chińczycy je wykorzystują. Zaufanie jest tu podstawą do załatwienia czegokolwiek i nawiązania długotrwałej współpracy.  Bez „guanxi” trudno będzie prowadzić interesy w Chinach.

Komunikacja

Sposób komunikowania się w Chinach różni się od komunikacji w krajach zachodnich. Chiny to kultura tzw. wysoko kontekstowa, w której atmosfera,  gesty, ton mowy i hierarchia społeczna mają ważniejsze znacznie niż wypowiedziane słowa. Komunikacja funkcjonuje na zasadzie „Jeden gest może powiedzieć więcej niż tysiąc słów”. W Chinach szczególną uwagę przywiązuje się do „mianzi” czyli twarzy. Utrata, uzyskanie lub zachowanie „mianzi”  to filozofia, której my, jako Europejczycy często nie pojmujemy. Podczas kiedy w wielu krajach Europy każdy jest sam odpowiedzialny za swój image i prestiż, w Chinach uzyskuje się „mianzi”  przede wszystkim za pomocą innych. Dużą rolę odgrywa przy tym opinia, jaką inni mają na temat danej osoby i przede wszystkim szacunek, jaki jest okazywany w stosunku do tej osoby. „Mianzi” jest kryterium i normą, której podporządkowane jest  życie socjalne w Chinach.

Powiedzenie lub zrobienie czegokolwiek, co powoduje „utratę twarzy” partnera czy pracownika chińskiego może zepsuć wszelkie relacje i pognębić interesy.  Niestety w kontaktach biznesowych często się zdarza, że firmy starają się przeprowadzić rozmowy bądź negocjacje w stylu zachodnim, bez uwzględnienia istniejących różnic kulturowych, często narażając przy tym swoich partnerów biznesowych na utratę „mianzi”. W tych różnicach kulturowych między Zachodem i Chinami zakotwiczone są podstawowe problemy we wzajemnym zrozumieniu się. Niebezpieczeństwo tkwi w europocentryźmie i zachodocentryźmie, które stały się standardem we współpracy międzynarodowej. W tym leży błąd.

Przypominam sobie moją ostatnią wizytę w Chinach w 2010 roku. Doświadczyłam wtedy, jak istotny dla Chińczyków jest fakt „zachowania twarzy” partnera biznesowego. Wszyscy, którzy w 2010 roku odwiedzili wystawę Expo w Shanghaju wiedzą, jak długo trzeba było czekać na wejście do pawilonów. 8- godzinne kolejki do pawilonu chińskiego były zupełnie normalne. Dzięki Bailan, z którą od lat współpracuję w różnych międzynarodowych projektach, a przede wszystkim dzięki jej „guanxi”, udało nam się zdobyć wejściówki VIP do wielu pawilonów, co znacznie ułatwiło nam zwiedzanie wystawy i skróciło czas oczekiwania.

Planując zwiedzanie wystawy Bailan rozplanowała nam cały dzień. Nie wzięła pod uwagę faktu, że przy 43 stopniach w cieniu i 90 procentach wilgotności powietrza, nikt z nas Europejczyków nie będzie miał siły na całodzienne zwiedzanie wiedząc, że wieczorem w niemieckim pawilonie czeka na nas oficjalne spotkanie i kolacja z przedstawicielami Państwa i ważnymi osobistościami z polityki, kultury i gospodarki.

Efekt był taki, że większa część grupy zrezygnowała ze zwiedzania już potwierdzonych przez Bailan pawilonów i dołączyła do reszty tuż przed oficjalnym spotkaniem w niemieckim pawilonie. Bailan wytłumaczyła mi później, że przychodząc do poszczególnych pawilonów z grupa 4 zamiast 20 osobową „straciła swoją twarz”,a mówiąc po polsku ośmieszyła się przed przedstawicielami tych pawilonów, u których załatwiała wejściówki VIP.

c.d.n.

Z przyjemnością poznamy Twoją opinię

Skomentuj

Wystarczy 5 sekund aby być zawsze na bieżąco.

Zapisz się do naszego newslettera tutaj:

Informacje o najciekawszych artykułach i nowościach w świecie HR.

Dziękujemy za zapisanie do naszego newslettera. Od teraz będziesz na bieżąco ze światem HR.

Share This
HRstandard.pl
Login/Register access is temporary disabled
Compare items
  • Total (0)
Compare
0