Choć biznesowy dress code zagościł w polskich firmach wiele lat temu, to nadal budzi szereg pytań i wątpliwości. Niezmienne jest jednak przekonanie, że odpowiedni strój wpływa na profesjonalny wizerunek pracownika i firmy, którą reprezentuje. W ostatnich latach sposób ubierania się do pracy przechodził liczne modyfikacje. Na jego zmiany wpływ miały w dużej mierze oczekiwania zatrudnionych oraz sytuacja rynkowa i otoczenie biznesowe. Obecnie brak wymogu noszenia stroju biznesowego każdego dnia jest cenny dla wielu profesjonalistów. Co za tym idzie – może wpłynąć na decyzję o wyborze nowego miejsca zatrudnienia, szczególnie przez przedstawicieli najmłodszych pokoleń.
Pracownik wymaga, firma spełnia oczekiwania
Jeszcze kilkanaście lat temu standardowym ubiorem pracowników biurowych były garnitury i garsonki. Z takim strojem utożsamiany był profesjonalizm pracowników danej firmy i takiego wymagali pracodawcy. Jednak tzw. dress code ewoluuje wraz ze zmianą sytuacji na rynku pracy oraz pojawiającymi się trendami HR. Aby pozyskać talenty niezbędne do rozwoju organizacji, pracodawcy muszą sprostać coraz bardziej precyzyjnym oczekiwaniom kandydatów.
W obliczu wielu atrakcyjnych ofert pracy na rynku, specjaliści oprócz wysokości wynagrodzenia oraz perspektyw rozwoju, coraz częściej zwracają uwagi na mniej oczywiste aspekty, które mogą podwyższyć lub obniżyć komfort pracy. Jest to lokalizacja i aranżacja biura, rozwiązania pracy elastycznej oraz kultura work-life balance, ale także obowiązujący dress code. Perspektywa braku konieczności noszenia stroju biznesowego każdego dnia pracy dla wielu profesjonalistów jest bardzo kusząca i może wpłynąć na decyzję o wyborze nowego miejsca zatrudnienia. Stąd też luźny dress code coraz częściej jest elementem komunikowanym w strategii employer brandingowych firm dążących do zwiększenia zatrudnienia, w szczególności tych kierujących swoją ofertę do przedstawicieli najmłodszych pokoleń pracowników.
Millenials poszukuje swobody
Rosnący odsetek zatrudnionych w firmach stanowią tzw. millenialsi, co również ma znaczący wpływ na zmiany kanonu ubioru funkcjonującego w organizacjach. Młodzi pracownicy oczekują od wykonywanej pracy, że będzie ona spójna z ich pasjami i zainteresowaniami, a tym samym będzie płynnie łączyła się z życiem prywatnym. Co więcej, chętnie korzystają z rozwiązań technologicznych, przez co często liberalnie podchodzą do rozdzielenia czasu pracy od odpoczynku. Jak zauważa Aleksandra Tyszkiewicz, dyrektor w Hays Poland, młodzi pracownicy nie mają problemu z zajmowaniem się sprawami prywatnymi w pracy, ale także odpisywaniem na służbowe wiadomości wieczorem. Zacieranie granicy pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym sprawia, że oba te elementy w przypadku millenialisów są od siebie zależne i często tworzą integralną całość.
– Młodzi pracownicy oczekują od pracy komfortu zbliżonego do tego, którego doświadczają po godzinach. Przekłada się to zarówno na ich wymagania względem przestrzeni pracy, dostępu do nowoczesnego sprzętu, lokalizacji i otoczenia biura, jak i właśnie stroju, w jakim będą musieli pracować. Bardzo często poszukują więc firmy, która oprócz atrakcyjnych warunków zatrudnienia zagwarantuje im pewną dowolność w zakresie ubioru lub przynajmniej nie będzie stosowała bardzo formalnego i ściśle określonego dress code’u – komentuje ekspertka Hays.
Innymi słowy, młodzi pracownicy oczekują standardów umożliwiających im wybór na tyle swobodnego stroju do pracy, który będzie stosowny podczas wykonywania obowiązków służbowych, ale jednocześnie będzie odzwierciedlał ich indywidualny styl i preferencje.
– W oczach millenialsów komfort pracy gwarantuje strój, który nie jest przebraniem, lecz bardziej biznesowym wariantem ubrań noszonych na co dzień, a jak wiadomo niewiele osób dobrowolnie wybrałoby garnitur czy garsonkę w dzień wolny od pracy – dodaje Aleksandra Tyszkiewicz.
Bluza do pracy? Niekoniecznie
W rezultacie ubiór, który do niedawna był domeną wyłącznie pracowników branży kreatywnej i IT, obecnie coraz częściej akceptowany jest także w firmach reprezentujących „tradycyjne” sektory rynku. I chociaż w wielu organizacjach dżinsy wciąż nie są i prawdopodobnie nigdy nie będą akceptowane jako standardowy element stroju do pracy, to firmy wykazują się pod tym względem coraz większą elastycznością, otwierając się na indywidualizm i dbając o wygodę swoich pracowników.
Pracodawcy są świadomi, że strój galowy najlepiej sprawdza się podczas spotkań z klientami i branżowych konferencji. Jest w końcu elementem budowania profesjonalnego wizerunku firmy na rynku. Pracownikowi ubranemu w garnitur łatwiej jest zdobyć zaufanie i szacunek kontrahentów, a bardziej swobodny ubiór byłby odebrany jako brak profesjonalizmu. Pod tym względem firmowe wytyczne raczej nie zyskały większej elastyczności. Mimo to pracodawcy coraz lepiej rozumieją, że w innych sytuacjach, kiedy dzień pracownika spędzony jest na wewnętrznych spotkaniach roboczych i pracy przy komputerze, strój biznesowy jest nie tylko zbędny, ale może wręcz szkodzić produktywności.
– Wiele organizacji liberalizuje zasady regulujące kwestie ubioru, polegając przede wszystkim na rozsądku pracowników. Firmy akceptują odstępstwa od firmowych wytycznych, o ile swobodniejszy strój jest schludny, stonowany i nie budzi kontrowersji. Jednocześnie oczekują, że pracownik będzie przygotowany na nieoczekiwane spotkanie z klientem i będzie miał w zanadrzu okolicznościowy zestaw (np. koszula i marynarka), który w razie potrzeby szybko założy – mówi Aleksandra Tyszkiewicz.
Firmy odchodzą od przygotowywania długiej listy wymagań i zaleceń związanych z profesjonalnym wizerunkiem w miejscu pracy. Często ograniczają dress code do określenia minimum wymagań lub nakreślenia zasad ubioru nieakceptowanego w miejscu pracy, np. wcześniej wspomnianych dżinsów. O przestrzeganie zasad szczególnie dbają korporacje. W mniejszych firmach wskazówki są zwykle mniej sformalizowane . Dotyczą stonowanej kolorystyki oraz nieeksponowania partii ciała, których pokazanie uchodzić może w środowisku zawodowym za przejaw braku profesjonalizmu.
Rozwiązanie uniwersalne?
Mimo wszystko w przypadku niektórych firm i obszarów specjalizacyjnych bardzo trudno jest wprowadzić luźniejsze zasady ubioru. Strój formalny jest domeną m.in. branży bankowej, finansowej, prawnej oraz doradztwa biznesowego. Niewiele wskazuje na to, że pracodawcy z tych sektorów prędko zrezygnują z rygorystycznych wytycznych. Trudno jednak wyobrazić sobie owocną współpracę z prawnikiem czy doradcą inwestycyjnym, który przyjmuje interesariuszy w bluzie i dżinsach. W myśl zasady „jak cię widzą, tak cię piszą” nawet najbardziej profesjonalni i kompetentni eksperci nie zyskają zaufania klientów, jeśli nienależycie się prezentują.
W innych sektorach rynku obserwowana jest zupełnie odmienna sytuacja – dress code po prostu nie funkcjonuje. Pełną dowolnością w ubiorze najczęściej cieszą się informatycy oraz pracownicy firm technologicznych i start-upów, eksperci branży reklamowej. Coraz częściej także osoby zatrudnione w centrach nowoczesnych usług dla biznesu, które na co dzień zajmują się zdalną obsługą klienta. Zdarza się, że w jednym biurze – w zależności od zajmowanego stanowiska i rozkładu dnia – jednocześnie funkcjonują osoby w stroju sportowym, jak i pracownicy ubrani w elegancki garnitur.
Zbyt sztywny dress code może wpływać na relacje między współpracownikami. Jednakowo ubranym, w krępujących garniturach i garsonkach trudno jest nawiązać relacje wychodzące poza sferę zawodową.
– Dobrą praktyką jest wyznaczenie kluczowych wytycznych obowiązujących wszystkich pracowników, ale pozostawiających im margines umożliwiający skomponowanie stroju zgodnie ze swoją osobowością i preferencjami. Takie rozwiązanie może pozytywnie wpłynąć na zadowolenie i zaangażowanie pracowników w pracę, a co za tym idzie – także poprawić wyniki biznesowe – dodaje Aleksandra Tyszkiewicz.
Źródło: hays