Czasem do szkoleń lub w trakcie sesji coachingowych posługuję się zdjęciami. Pozwalają one zmienić perspektywę, w bezpieczny sposób wyłuskać z podświadomości skojarzenia, wglądy, których w innym przypadku byśmy nie uzyskali.
Dziś wpadło mi w oko zdjęcie z miarkami, które pomocne w kuchni umożliwiają nam precyzyjne odmierzenie potrzebnych produktów, przypraw.
W kuchni niemal nigdy nie używam miarek. Czasem wychodzi arcydzieło, a czasem zakalec. A jak właściwie jest w życiu, w pracy? U mnie podobnie. Jednym z moich talentów wg. Gallupa jest elastyczność. To powoduje, że żyję chwilą i nie postrzegam życia (ani swojego, ani moich klientów) jako ustalonego z góry przeznaczenia. Widzę przyszłość jako przestrzeń, którą każdy sobie tworzy. Codziennie tworzę ją dla siebie, pokazuję możliwości i pomagam podejmować decyzje moim klientom. Miarki, jak różne inne narzędzia mam dostępne, ale to nie jest właściwy powód, żeby ich używać. Używam ich wtedy, kiedy są potrzebne, kiedy moja intuicja nie wystarcza, lub kiedy podpowiada mi, że właśnie teraz dane narzędzie jest potrzebne. Precyzja nie zawsze jest niezbędna.
Image courtesy of Lordjiew/FreeDigitalPhotos.net