W ostatnich latach na rynku pracy coraz częściej dochodzi do sytuacji kiedy to pracodawca musi zabiegać o zainteresowanie potencjalnych kandydatów, zaś w wielu branżach kandydaci wprost przebierają w licznych ofertach pracy porównując nie tylko płace, ale także warunki pracy czy ideologie jakie stoją za daną firmą. To właśnie walka o największe talenty sprawiła, że działający w Polsce pracodawcy decydują się na tzw. employer branding.
Niedawne badania wykazały, że pokolenie pracowników urodzone w latach 90 ubiegłego stulecia jest szczególnie wrażliwe na zachowanie zdrowej równowagi między życiem prywatnym, a zawodowym, czyli tzw. work-life balance. W przeciwieństwie do swoich poprzedników gotowych poświęcić swoje życie osobiste, a nie raz i zdrowie, w imię ambicji zawodowej, dzisiejsi pracownicy chcą spełniać się zawodowo zachowując przy tym swój styl życia. W dobie ekożywności, yogi i pękających w szwach klubów fitness i CrossFit, jednym z priorytetów employer brandingu są wszelkie działania stawiające zdrowie i dobre samopoczucie pracownika w centralnym miejscu mapy jego potrzeb. Coraz głośniej mówi się o tym, że praca siedząca, która jak wiadomo jest podstawowym środowiskiem pracy biurowej, powoduje szereg problemów zdrowotnych. Dlatego coraz częściej firmy starają się przeciwdziałać następstwom wielogodzinnego siedzenia. Karnety do klubów fitness już nie wystarczają, szczególnie w świetle ostatnich badań, które wykazują, że godzina na siłowni nie wystarczy by zrekompensować 8 godzin spędzonych na siedząco. W konsekwencji w wielu biurach pojawiają się takie udogodnienia jak wellness room’y, mini siłownie, warsztaty o tematyce zdrowotnej, a przede wszystkim, zdobywające coraz większą popularność, biurka stojąco – siedzące.
Siadłeś? Powstań! Biurka stojące wkraczają do polskich biur
Czy praca biurowa musi oznaczać, że całe życie spędzimy, siedząc? Okazuje się, że nie. Po USA i Skandynawii przyszedł czas na Polskę. Szacuje się, że w Danii, Norwegii czy Szwecji, które od lat uznawane są za najzdrowsze kraje na świecie, nawet 90% pracowników biurowych ma dostęp do biurek stojących. Polscy pracodawcy idąc śladami takich gigantów jak Google, Spotify czy Facebook, również coraz częściej decydują się na takie rozwiązania dostrzegając korzyści zdrowotne, ale również licząc na zwiększoną produktywność u pracowników i poprawę wizerunku firmy. Coś musi być na rzeczy, skoro Duńczycy wprowadzili nawet przepisy wymuszające na pracodawcy zakup biurek tego typu na życzenie pracownika. Skąd tak wielkie zainteresowanie? Okazuje się, że wielogodzinne siedzenie jest znacznie niebezpieczniejsze niż mogło się wydawać, a polscy pracodawcy powoli zaczynają zauważać ten problem.
Siedzenie to współczesne palenie
“Siedzenie jest gorsze niż palenie, zabija więcej ludzi niż HIV i jest bardziej niebezpieczne niż skoki na spadochronie” — twierdzi doktor James Levine, dyrektor Instytutu Przeciwdziałania Otyłości w Klinice Mayo, czyli jednym z najsłynniejszych szpitali na świecie. Dr. Levine od lat bada wpływ siedzącego trybu życia na zdrowie. Chociaż porównywanie siedzenia na krześle do palenia papierosów może się wydawać przesadne, badania nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Badania dr. Levine’a wskazują na przykład, że już 2 godziny siedzenia znacząco zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia chorób serca, cukrzycy, zespołu metabolicznego, niektórych nowotworów, bóli pleców i karku oraz wielu innych schorzeń układu ruchowego. Reasumując, siedzenie nie tylko skróci nasze życie, ale i sprawi, że jego komfort będzie znacznie niższy, naznaczony bólami pleców, stawów i częstymi wizytami u lekarzy.
Siedzący Kowalski
A siedzimy znacznie dłużej niż wspomniane 2 godziny. Śniadanie, dojazd do pracy, praca za biurkiem, obiad, spotkanie, szkolenie, powrót do domu, wieczór przed telewizorem, kolacja, leżak na urlopie… Siedzimy średnio ok. 10 godzin dziennie, a osoby pracujące biurowo nawet do ok. 13 godzin! Problem podkreślił nawet ostatnio jeden z najsłynniejszych naukowców świata — Stephen Hawking, wspominając, że “zbyt wiele osób umiera z powikłań związanych z otyłością i siedzącym trybem życia”. “Rozwiązanie jest oczywiste — musimy być bardziej aktywni i bardziej uważać na to, co i ile jemy” – zauważa Hawking. Światowa Organizacja Zdrowia również dostrzega problem klasyfikując siedzący tryb życia za czwartą najczęstszą przyczynę zgonów, której można zapobiec.
“Mnie to nie dotyczy. Ja ćwiczę i biegam”
Do niedawna sądziliśmy, że aktywność fizyczna po pracy wystarczy. Stąd między innymi popularność kart MultiSport jako głównego narzędzia służącego do poprawy zdrowia pracowników korporacji. Jeszcze kilka lat temu za osobę aktywną uważano na przykład kogoś, kto pomimo siedzącej pracy 5 razy w tygodniu chodził na trening na siłowni lub regularnie biegał. Niestety, kolejnym wnioskiem z ostatnich badań jest to, że skutki nadmiaru siedzenia nie są odwracalne za pomocą ćwiczeń czy odpowiedniej diety. Oczywiście, ćwiczenia są niezwykle istotne dla naszego zdrowia, nie są one jednak w stanie cofnąć godzin spędzonych za biurkiem. Podobnie jak godzina biegu nie pomoże nałogowemu palaczowi stać się zdrowszym, jeśli przed i po treningu wypali paczkę papierosów.
Kosztowne siedzenie
Okazuje się, że siedzenie jest również niezwykle kosztowne. Osoby siedzące w pracy mają więcej kontuzji i urazów układu mięśniowo-szkieletowego niż pracownicy jakiejkolwiek innej branży, wliczając np. branże budowlaną. Oznacza to, że siedzenie jest podobnym zagrożeniem dla zdrowia jak dźwiganie ciężkich przedmiotów w pracy. Aż 8 na 10 osób w ciągu swojego życia będzie cierpiało z powodu bólu pleców. Szacuje się też, że 75 centów z każdego dolara w amerykańskiej służbie zdrowia wydaje się na leczenie chorób przewlekłych powiązanych z siedzącym trybem życia. Lekarze twierdzą też, że coraz większa część zwolnień lekarskich związanych jest z wielogodzinnym siedzeniem, a „Rzeczpospolita” podała niedawno, że aż 26 milionów dni roboczych opuszczają rocznie Polacy z powodu bólu kości i stawów.
Biurka stojąco-siedzące pomogą?
Rozwiązanie okazuje się proste: mniej siedzieć i więcej się ruszać poza godzinami aktywności sportowej, która — jak się okazuje — nie wystarcza. Już sam fakt wstania z krzesła zatrzymuje większość groźnych następstw siedzenia. Na polskim rynku i w polskich biurach jest coraz więcej rozwiązań umożliwiających pracę w trybie mieszanym, stojąco-siedzącym. Okazuje się, że nie trzeba już nawet wyrzucać starych biurek. Biurka w postaci nakładek takich jak Elevo Convert umożliwiają przekształcenie starego blatu w biurko stojąco-siedzące. Użytkownicy biurek tego typu zwracają uwagę głównie na fakt, że znacząco poprawia się samopoczucie, mają więcej energii i są mniej senni. Częstsza zmiana pozycji na stojącą to również natychmiastowa ulga dla pleców i karku. Co więcej, badania dowodzą, że pracownicy korzystający z biurek stojąco- siedzących są nie tylko zdrowsi. ale i bardziej wydajni i skoncentrowani na pracy.
Problem (nie)świadomości
Niestety, dostęp do biurek stojąco-siedzących nie zawsze idzie w parze z edukacją. Nie brakuje w Polsce biur, w których pomimo sporych funduszy zainwestowanych w drogie biurka z elektryczną regulacją wysokości, nikt nie korzysta z nich, aby zmieniać pozycję pracy na stojącą. Alan Hedge z Cornell University zauważa, że wiele firm popełnia ten sam błąd. “Otrzymując sprzęt, uczą pracowników, jak go używać, a nie po co go używają”. Krakowski Grid Dynamics przy okazji przenosin do nowego biura i wyposażenia go w biurka stojąco-siedzące firmy Elevo zdecydował się również na organizację warsztatów, na których pracownicy dowiadują się nie tylko dlaczego ograniczanie czasu spędzanego na fotelu jest istotne. Elevo zadbało, by pracownicy dowiedzieli się również, jakie powinny być proporcje czasu stania i siedzenia oraz jakie ćwiczenia wykonywać przy biurku, aby praca biurowa nie odbiła się na naszym zdrowiu.
Inicjatywy mające na celu ograniczenie konsekwencji zdrowotnych wielogodzinnego siedzenia stają się coraz popularniejsze wśród polskich firm. Cieszy, że świadomość na temat konsekwencji siedzenia rośnie. W świetle tego, co już wiemy o wpływie siedzenia na zdrowie, można również powiedzieć, że ta mała rewolucja w sposobie pracy i podejściu do zdrowia w biurze jest dobrym sprawdzianem tego, jak bardzo dla konkretnych pracodawców liczy się zdrowie i samopoczucie ich pracowników.