Ruszamy na miasto, czyli gra miejska

singapore-254858_12802

Dlaczego gry miejskie mają właśnie teraz swoje 5 minut? Bo są połączeniem kilku rodzajów aktywności, z których każda ma do zaoferowania coś innego. Jest w grach miejskich coś z pieszych wędrówek, spacerów, włóczęg po zakamarkach miasta. Jest coś ze zwiedzania, poznawania historii nie od strony dat i sztampowych wydarzeń, lecz od strony intryg, tajemnic, zagadek i „smaczków”. Jest wreszcie praca zespołowa, są zadania wspierające współpracę, pozwalające poznać się w działaniu i zjednoczyć we wspólnym stawianiu czoła przeciwnościom, ale i zdrowa dawka rywalizacji – doskonały motor do tego, żeby chciało się starać.
 
Miasto to plansza
 

Jeśli byłeś kiedyś harcerzem, to wiesz o co chodzi. Mapa, strzałki, znaki, podrzucone listy, tajne miejsca, które trzeba odnaleźć, zanim zrobią to inni. I najważniejsze – miejsce, które nadaje kontekst, które poznajesz, eksplorujesz, odkrywasz jego przeszłość. Może to być miasto, które – zdawałoby się – znasz jak własną kieszeń i niczym cię już nie zaskoczy (jak bardzo się mylisz pokazuje nasza gra „Trafiony Zatopiony”). Albo przeciwnie – miasto, które dopiero chcesz poznać, lecz spacer z przewodnikiem to zdecydowanie nie twoja bajka. Może to nawet nie być miasto, bo wbrew swojej nazwie gra miejska nie koniecznie musi być miejska. Kilka ulic, dzielnica, jeden budynek (jak słynna krakowska gra rozgrywająca się w starej przestrzeni postindustrialnej), albo las, wieś, góra – w zasadzie każdy teren nadaje się do tego, by stać się planszą, a taka właśnie jest idea gier.

 
Eklektyzm i elitaryzm
 
exprofesso 1

Choć, trzeba przyznać, gry miejskie bardzo ewoluowały w ostatnich latach oddalając się od swojego pierwowzoru, czyli tradycyjnych podchodów. Czerpiąc pełnymi garściami z pop-kultury, nowych mediów, filmu, literatury popularnej, gier komputerowych, gry miejskie tej dekady mają aspiracje być małymi widowiskami, wchodzić w dialog z kulturą, ożywiać obrazy, sceny filmowe czy łączyć elementy happeningu, flash-moba, nie stroniąc przy tym od aktywności sportowych. Ten właśnie eklektyzm zdaje się być siłą napędzającą modę na gry miejskie. Żyjemy w postmodernistycznym strumieniu, jesteśmy nauczeni podlegać wielu bodźcom jednocześnie i od rozrywki tego właśnie oczekujemy.
 
Co nie przeszkadza innemu zjawisku – gra miejska zwykle ma jakiś temat, czegoś dotyczy, wpisuje się w jakieś zagadnienie, a to oznacza, że grając w nią, w jakiś sposób z danym zagadnieniem się identyfikujesz. A zatem decyzja o udziale w grze to pewnego rodzaju społeczna deklaracja, manifestacja poglądów czy przekonań. Żadna nowość – do tego typu deklaracji przyzwyczajają nas media społecznościowe – twoje niewinne „lubię to” pod jakąś treścią jest widoczne dla milionów internautów i – nie mów, że nie – dobrze o tym wiesz, naciskając tę właśnie ikonkę. Wyjście na miasto by wziąć udział w takiej, a nie innej grze, również czyni twoje poglądy transparentnymi – jeśli nie dla wszystkich, to chociaż dla współgraczy. Udział w grze to potwierdzenie zainteresowania jakimś tematem, utożsamienie się z ideą (przykładem gry patriotyczne), bądź grupą. Jesteś miłośnikiem historii, ojcem rodziny wielodzietnej, właścicielem jamnika szorstkowłosego, introwertykiem, zwolennikiem zdrowego żywienia, patriotą, uczniem gimnazjum, rolkarzem, hipsterem, fanem „Gry o tron”, właścicielem najnowszego Samsunga, przeciwnikiem globalizacji, baletnicą, obrońcą praw zwierząt – spokojnie, i ty znajdziesz grę dla siebie. Zagraj w nią, a spotkasz ludzi podobnych do ciebie, a reszcie światu obwieścisz, w co się bawisz.

 
Dorośli też chcą się bawić!
 

Popularność gier miejskich pokazuje, że nie tylko dzieci są otwarte na tego typu rozrywkę. Na otwarte gry miejskie zgłaszają się zespoły studentów, ale i całe rodziny, znudzeni pracownicy korporacji, a nawet emeryci – wszyscy chcą się bawić. Dziś osoby dorosłe nie wstydzą się przyznawać do tego, że chcą by organizować im zabawę. Napatrzywszy się jak bardzo zmieniło się podejście do nauczania dzieci (metody aktywizujące przestały być nowinką edukacyjną. Dziś – przynajmniej w teorii – po prostu nie ma innych metod!), dorośli również upominają się o mądrą, edukacyjną zabawę. Jednocześnie obecni 30-40–latkowie to pierwsze pokolenia dorosłych graczy w gry komputerowe – może były to gry Atari, ale lekcja zaangażowania się w coś nie dla idei, nie dla pieniędzy, lecz dla czystej przyjemności została odrobiona i dziś nikogo już tak bardzo nie dziwi, że osoby „poważne”, „odpowiedzialne”, „dojrzałe” po godzinach pracy wraz z marynarkami i krawatami ściągają z siebie potrzebę robienia rzeczy istotnych. Gry komputerowe online przyzwyczaiły nas do tego, że granie w gry może być aktywnością społeczną.

 
Wasz ruch
 
exprofesso 2

Skoro teren jest planszą, to ty jesteś pionkiem. Czyli – jesteś w ruchu. Poruszasz się zgodnie z mechanizmem, któremu musisz się poddać, a jednak decydujesz, planujesz, przyspieszasz, zwalniasz, wybierasz trasę, poddajesz się lub walczysz. Jesteś w akcji.

 

Ty – albo twój zespół, niewiele bowiem gier przewiduje poruszanie się w pojedynkę. Gry miejskie to przede wszystkim aktywność zespołowa – małe teamy (bo takie zwykle tworzą się na potrzebę gry miejskiej) dają synergię kilku charakterów, motywacji, typów inteligencji, talentów. Wszak granie w grę – każdą – jest aktywnością od dawien dawna społeczną, przyjemność płynie nie tylko z przezwyciężania przeciwnika, ale także ze wspólnotowości, czyli po prostu z tego, że grupa ludzi razem spędza czas i wchodzi ze sobą w rozmaite interakcje.

 

Te ostatnie są prowokowane przez reguły i mechanizmy gry. Na przykład presja czasu, rywalizacja z innym zespołem, rozmaite wyzwania, pokusy zadań dodatkowych, dróg na skróty – jest tu o co się spierać, nad czym dyskutować, są decyzje do podjęcia, można popełnić błędy i sprawdzić ich konsekwencje, albo postawić wszystko na szalę losu i cieszyć się z tak zwanego fuksa. To wszystko czyni gry atrakcyjnym kęsem dla firm, które poszukują alternatywnych dla kręgli czy paintballu form team-buildingu. To, co ma się zadziać w zespole zadaniowym w godzinach pracy, dzieje się i tu, podczas pokonywania wyzwań stawianych nie przez szefa, plan roczny, czy radę nadzorczą, ale przez grę. To dobry i bezpieczny trening umiejętności interpersonalnych, współdziałania, konsekwencji w dążeniu do celu, czy czego jeszcze potrzebujecie (gry można dostosować do indywidualnych potrzeb).

 

Wszystko to czyni gry miejskie jedną z częściej wybieranych ostatnio form integracji.
W ankietach pracownicy stawiają je wyżej niż inne formy team-buildingu. Zostawmy więc na chwilę gry symulacyjne i grywalizację. Jeśli jesteś więc pracownikiem HR-u, właśnie podejmującym decyzje szkoleniowe, odrób tę lekcję: wiosna i nadchodzący sezon letni skłaniają do intensywnego wietrzenia – również sal szkoleniowych. Zarządzanie zmianą, Insights Discovery, 5 dysfunkcji zespołu… spokojnie, na to wszystko będzie jeszcze czas. Teraz ruszamy na miasto.
 
 
Autorka: Maja Dobkowska, Exprofesso
Rysunki: Joanna Olesiak

 
 
 

Z przyjemnością poznamy Twoją opinię

Skomentuj

Wystarczy 5 sekund aby być zawsze na bieżąco.

Zapisz się do naszego newslettera tutaj:

Informacje o najciekawszych artykułach i nowościach w świecie HR.

Dziękujemy za zapisanie do naszego newslettera. Od teraz będziesz na bieżąco ze światem HR.

Share This
HRstandard.pl
Login/Register access is temporary disabled
Compare items
  • Total (0)
Compare
0