Koszmar z ulicy „Rekrutacji”, czyli słów kilka o wizerunku pracodawcy oczami kandydata

zombie-453093_1280Niektórym pracodawcom wydaje się, że ich wizerunek to tylko to co „gdzieś” jest o nich napisane, fajna reklama, może interesujące graficznie ogłoszenie o prace na poczytnym portalu, udział w targach kariery i jakiś spot w lokalnej rozgłośni. Pomijam oczywiście wszystkich tych, którzy są nieświadomi istnienia w ogóle czegoś takiego jak wizerunek pracodawcy. Czy rozmowa kwalifikacyjna jest elementem budowania wizerunku pracodawcy? Czy to gdzie się odbywa, kto ją prowadzi i jaki rozmowa ma charakter ma znaczenie dla wizerunku firmy?
 
 
 
 
Może historia z życia wzięta będzie tutaj ciekawym wstępem do przemyśleń. Posłużę się przykładem znajomej, temat jak najbardziej świeży więc tym bardziej z dużą lekkością opowiem.
 
PRZED ROZMOWĄ
 
Firma spora, korporacja, znana nie tylko na lokalnym rynku ale w całej Polsce. Duża liczba zatrudnionych, ogromny potencjał, wielkie projekty. Fajne ogłoszenie o prace przykuło uwagę znajomej. Zanim CV zostało wysłane znajoma zweryfikowała to co w sieci znaleźć można na temat tejże dużej firmy. No i było sporo informacji. Niestety znalazła sporo skarg, pretensji i insynuacji, o wiadomościach na temat niepłacenia pensji włącznie. Biorąc pod uwagę fakt, iż w Internecie znaleźć można negatywne opinie w zasadzie o każdym pracodawcy (nawet tym najlepszym) znajoma podjęła decyzje, że zaryzykuje i prześle CV. Stanowisko wprawdzie niekierownicze, ale starszy specjalista w HRze (menadżer) więc CV tym bardziej zostało dopracowane. Po 1,5 tygodnia kontaktuje się z nią sympatyczna Pani i przeprowadza mini rozmowę kwalifikacyjną przez telefon. Rozmowa dotyczyła zarówno aspektów stricte zawodowych jak i oczekiwanego wynagrodzenia. Z racji tego, że znajoma ma świetne doświadczenie i kwalifikacje, wprost przedstawiła to co ją interesuje. Pani uznała, że to sporo ale, że jakby co to będzie się kontaktować. Znajoma uznała, że jej oczekiwania widocznie są za wysokie ale po 15 minutach sympatyczna Pani oddzwoniła z zaproszeniem na rozmowę – na dzień kolejny.
 
Czasu na przygotowanie nie było zbyt wiele, ale że znajoma sama już kilka rozmów przeprowadziła to usiadła i przeanalizowała to czym firma się zajmuje, tak aby móc odpowiednio swoje odpowiedzi dopasować do tego o co będzie pytana. Sprawdziła lokalizacje, dokładny adres.
 
ROZMOWA KWALIFIKACYJNA
 
Kolejnego dnia, o wyznaczonej godzinie, znajoma pojawiła się na miejscu. Firma zaskoczyła na pierwszy rzut oka swoją lokalizacją – piękny i ogromny budynek z ogrodem wokół, oczywiście recepcja, bramki elektroniczne, piękne marmurowe posadzki, gzymsy, kolumny, skórzane meble na każdym piętrze – pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne. Myśl – ta firma działa ze sporym rozmachem i dba o najmniejszy szczegół, a te opinie w internecie o niepłaceniu pensji to chyba był wytwór wyobraźni autorów postów.
 
Po kilku minutach pojawiła się sympatyczna Pani i zaprosiła znajomą do pokoju na rozmowę.
W takiej sytuacji każdy spodziewałby się no cóż – może nie sali balowej ale przynajmniej sali konferencyjnej na odpowiednim poziomie. A tu niespodzianka! Znajoma została zaproszona na rozmowę do działu kadr tejże firmy (całej korporacji, dodam że to była siedziba centrali). Nie to że spotkanie ma się odbyć w dziale kadr było zaskakujące, ale to co znajoma tam zastała.
 
Otwierają się piękne drzwi do działu kadr a tam przedstawia się obraz …… rozpaczy. Nagle znajoma znalazła się w innym świecie, a raczej był to szybki powrót do rzeczywistości, dodam absolutnie „byle jakiej”.
Dwa duże przechodnie pokoje, w drugim miała odbyć się rozmowa. W pierwszym na dzień dobry witały gości z szokiem meble, jak to się mówi „każdy mebel z innej parafii”, okropna wykładzina, brak listw przypodłogowych, wszędzie papiery i leżące kable, krzywo wiszące rolety, totalny chaos i absolutne zaprzeczenie tego jak powinien wyglądać dział kadr/hr. W zasadzie wyglądało tak jakby ktoś o tym dziale już dawno zapomniał i z pewnością nie był on wizytówką firmy. Wszystko niestety wskazywało raczej na to, że TEN dział do kluczowych w firmie nie należy. Niestety obraz nie nastawiał pozytywnie tym bardziej, że rozmowa dotyczyła pracy w dziale HR. Nie było co się łudzić, że tutaj odbędzie się tylko rozmowa, a prawdziwe miejsce pracy znajdzie się gdzieś indziej.
 
Mając doświadczenie w przeprowadzaniu rozmów kwalifikacyjnych innym jest się partnerem do rozmowy, niewiele rzeczy może nas zaskoczyć. Jednak tutaj kilka kwestii było wręcz zaskakujących. Na wstępie nikt nie zaproponował znajomej niczego do picia, nawet przysłowiowej wody. Miłe Panie (pojawiła się jeszcze jedna) były bardzo pewne siebie, zadawały sporo pytań, bardzo szczegółowych, na które dostawały wyczerpujące wg uczestniczki odpowiedzi. Jednak nie były zadowolone jak usłyszały, że są pewne kwestie których znajoma nie może przedstawić na rozmowie bo obowiązuje ją tajemnica służbowa. Niestety pewne pytania były na tyle wnikliwe, że znajoma starała się przedstawić temat w sposób ogólny, bez szczegółów. Dziwnym było natomiast to, że znajoma odpowiadała na pytania a Panie robiły notatki. Po którymś z kolei pytaniu koleżanka miała wrażenie jakby rozmowa rekrutacyjna przerodziła się w darmowe konsultacje z tego co jak można zorganizować i dlaczego. Ponadto miłe Panie były wręcz zdziwione, że znajoma dobrze wypowiada się o obecnym pracodawcy i nie mogły wyjść z podziwu, że motorem do zmiany jest zmiana i chęć rozwoju, że nie usłyszały niczego dyskredytującego obecnego pracodawcę.
 
Potem krótka wymiana zdań w języku angielskim. Miłe Panie zaczęły podsumowywać i chciały zakończyć rozmowę. Kolejne tym razem Pań zaskoczenie – znajoma miała listę pytań na temat stanowiska, zakresu zadań i obowiązków. Nagle okazało się, że to co było prezentowane w ogłoszeniu jako zakres zadań było tylko częścią tego czym miała by się zając dana osoba na danym stanowisku. Znając specyfikę poszczególnych zagadnień HRM, znajoma słuchając jakie cele stawiane są danej osobie na danym stanowisku na najbliższy rok uznała że miłe Panie chyba mają małą ich świadomość i że to w jaki sposób o tym mówią wskazuję że osoba przez nich rekrutowana powinna w tych murach zamieszkać. Dodatkowo znajoma wypytując o pewne kwestie otrzymywała zamiast odpowiedzi – wymijające spojrzenia, zdziwienie i dwuznaczne uśmiechy co sugerowało że w tej organizacji biznesowej nie wszyscy liczą się ze zdaniami miłych Pań. Natomiast kwestie finansowe w zasadzie zostały zignorowane stwierdzeniem – Pani nam coś zaproponowała, raczej mało to realne ale się dogadamy. Wtedy znajoma stwierdziła, że ta rozmowa to majstersztyk rekrutacji. Po cóż było pytać o oczekiwania finansowe przed rozmową skoro i tak de facto znaczenia one nie mają żadnego i miłe Panie wiedzą lepiej. Rozmowa dobiegła końca oczywiście w miłej atmosferze.
 
Na koniec kolejne zdziwienie. Kiedy znajoma weszła do budynku, została z recepcji odebrana przez jedną z Pań, teraz po zakończonej rozmowie miła Pani odprowadziła ją tylko do drzwi z hasłem – Pani sobie poradzi. Znajoma niestety z racji tego, ze idąc w tamtą stronę była zagadana przez miła Panią nie kodowała trasy do pokoju i się po prostu w gmachu zgubiła. Inna miła osoba pomogła się odnaleźć.
 
Wychodząc znajoma stwierdziła, że to miejsce w którym nigdy nie chciałaby pracować nawet jeśli oczekiwania finansowe sprostano dwukrotnie.
 
 
Słowem komentarza:
 
1. Firmy mają różna kondycje finansową, nie wszystkie firmy stać aby zapewnić pracownikom super warunki pracy, nowoczesne meble i wspaniałe wnętrza. Jednak status firmy zobowiązuje, duże dysproporcje i nie ukrywajmy najzwyklejszy bałagan i chaos odstraszają. Zapraszajmy kandydatów tam gdzie nie musimy się wstydzić, a jeśli nie mamy takiego miejsca w firmie to zastanówmy się czy nie lepiej spotkać się z kandydatami gdzieś indziej.
2. Wizytówką firmy jest dział HR, tam po raz pierwszy spotyka się potencjalny pracownik z firmą. Szczególnie jeśli mówimy o dużych organizacjach gdzie funkcjonuje w strukturze dział HR.
3. Wizytówką firmy jest jej siedziba, ale drastyczne dysproporcje miedzy wyglądem samej siedziby a miejsca w którym prowadzona jest rozmowa może działać na niekorzyść pracodawcy. Pamiętajmy – nie wszyscy są bezrobotni, szukamy specjalistów, ekspertów, menedżerów, świetnych pracowników – tacy mają już prace i jeśli chcemy być lepsi od ich obecnego pracodawcy to postarajmy się aby nasz wizerunek przyciągał tych najlepszych a nie odpychał. Nie ma dla rekrutera nic gorszego jak odbyć ileś rozmów, wybrać kandydata, przegadać wszystkie kwestie ze wszystkimi a potem po drugiej stronie słuchawki usłyszeć – nie jestem zainteresowany/zainteresowana.
4. Rozmowa kwalifikacyjna od pewnego poziomu to nie wypytywanie osoby o jego plusy/minusy i czy potrafi dogadać się z innymi – to rozmowa ze specjalistą, ekspertem i taka rozmowa wymaga odpowiedniej organizacji i przygotowania. Chcemy mieć eksperta w zespole to traktujmy go na rozmowie jak eksperta a nie jak studenta.
5. Poczęstujmy gościa kawą lub herbatą, w miłej atmosferze zdecydowanie lepiej się rozmawia.
6. Szanujmy oczekiwania potencjalnych pracowników, jeśli nie stać nas na zaoferowanie danej osobie tyle ile sobie życzy nie zapraszajmy jej na rozmowę. Skoro dana osoba wie czego chce, to proponowanie jej 1/3 z tego czego ta osoba oczekuje jest śmieszne, jeśli nie żenujące.
 
 
Autorka: Justyna Markusik
 
 

4 komentarze
  1. Reply
    Krystyna 24 listopada 2014 at 10:53

    Zadawanie pytań podczas rozmowy przez kandydata niestety jeszcze dość często wywołuje zaskoczenie u osoby rekrutującej i wydaje się być niemile widziane. Firmy czasami zdają się zapominać, że kandydat nie jest „studentem” na egzaminie, ale partnerem w rozmowie.

  2. Reply
    Anna 26 listopada 2014 at 09:56

    Niestety trzeba przyznać, że sytuacja opisana w artykule to wcale nie rzadkość. Jeśli ktoś tylko miał tę niemiłą okazję szukać pracy, to szybko się przekona, że wielka korporacja czy duża firma nie ma nic wspólnego z wysokimi standardami. I już nawet nie chodzi, aby po zatrudnieniu okazało się, ze firma ma wprowadzony CSR, nie wiadomo jaką politykę socjalną. Przecież to takie proste przyjąć kogoś właściwie na rekrutacji, przywitać, poczęstować herbatą i zadać pytania na odpowiednim poziomie. Z drugiej strony prawda jest taka, że rekrutacje czasem przeprowadzają osoby, które same nie wiedzą o co zapytać delikwenta. A co tu dopiero mówić o szklance wody?

  3. Reply
    Katarzyna 28 listopada 2014 at 17:08

    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że podobne sytuacje zdarzają się także w firmach rekrutacyjnych. Jedna z czołowych, bardzo znana, w której miałam okazję być na rozmowie, dała mi podobne doświadczenia.
    Konsultant kompletnie nie przygotowany do spotkania, nie miał pojęcia, jak prowadzić rozmowę, o co pytać….Poczułam się fatalnie – omawiał ze mną poszczególne punkty z CV, nie próbował nawet zadawać pogłębionych pytań.
    A no i przez pierwsze 10 minut spotkania opowiadał mi o sobie….

    No cóż….

  4. Reply
    Iza 18 stycznia 2019 at 12:26

    Ja miałam taka sytuacje, ze weszłam do firmy na rozmowę, jeden pan nawet nie wstał i się nie obrócił by się przywitać, drugi siedział i tez się nie przywitał, tamten później wstał i chodził sobie po gabinecie. Panowie w wygodnych krzesłach, ja na małym śmiesznym stołku na którym ledwo się mieściłam. Firma nieduża ale bez przesady… Rozmowa nie przypominała rozmowy tylko raczej pytania atakujące. Dziękuje bardzo ale z takimi szefami nie chciałabym mieć nic wspólnego.

Skomentuj

Wystarczy 5 sekund aby być zawsze na bieżąco.

Zapisz się do naszego newslettera tutaj:

Informacje o najciekawszych artykułach i nowościach w świecie HR.

Dziękujemy za zapisanie do naszego newslettera. Od teraz będziesz na bieżąco ze światem HR.

Share This
HRstandard.pl
Login/Register access is temporary disabled
Compare items
  • Total (0)
Compare
0