Szczęście pracownika według Zappos

Zaczęła się wiosna, ale jakoś mało wokół mnie szczęśliwych ludzi. Jeden z moich znajomych walczy z wypaleniem zawodowym, drugi już z tego powodu wpadł w depresję, a pozostali wciąż ziewają, tłumacząc się przesileniem wiosennym.

Ludzie, weźcie się w garść, w końcu mamy wiosnę! Nareszcie brudna szmata złazi z nieba i można zacząć planować wakacje! Zorganizujcie sobie jakąś dietę, wybierzcie się do kosmetyczki na masaż twarzy, zacznijcie grać w tenisa, zmieńcie garderobę – cokolwiek, by na te zmurszałe twarze wypełzło coś na kształt szczęścia. Jeśli nie dajecie rady, to ja mam dla was radę. Zatrudnijcie się w Coca-Coli, Adobe, Google lub Zappos. Oni zrobią wam szczęście swoimi metodami.

Zasada jest prosta. Szczęśliwy pracownik daje z siebie więcej. Szczęście oznacza większą produktywność. Emanujący szczęściem pracownik ściąga więcej klientów. Dlatego świadome tego faktu firmy (nie ma ich niestety spektakularnie dużo) głowią się nad metodami stworzenia pracownikom krainy szczęśliwości. Regularne dostawy niekoniecznie legalnych używek raczej nie wchodzą w grę, ale można spróbować innych metod.

Częścią misji Coca-Coli jest “inspirowanie momentów optymizmu i szczęścia”.  Zappos twierdzi, że “W Zapposie chodzi o dostarczanie światu szczęścia”. Może i brzmi idiotycznie, ale po pierwsze – znam wiele osób dla których buty oznaczają szczęście, a po drugie: ten numer z uszczęśliwianiem pracowników naprawdę działa.

W zeszłym roku Coca-Cola stworzyła “Maszynę Szczęścia” – automat stanął w kafeterii Uniwersytetu St. John w Nowym Jorku. Zamiast batonów wydawała niespodzianki: kwiaty, pizzę, kanapki albo kilka butelek Coca-Coli. W Rio De Janeiro “Ciężarówka Szczęścia” krążyła po ulicach i rozdawała upominki w postaci desek sufringowych i sody – wszystko gratis.

W polskim oddziale firmy Mars działa Welness Manager i stara się tworzyć środowisko ludzi zdrowych i zadowolonych. W kuchni Marsa znajdziecie świeże owoce i warzywa, firma organizuje wydarzenia promujące zdrowy styl życia, pracownicy mogą być flexi.

Zappos – firma handlująca butami zarabia ponad miliard dolarów rocznie. W roku 2009 został kupiony przez Amazon za 1,2 miliarda dolarów. Szef Zapposa, Tony Hsieh jest szefem nowej generacji rodem z Pokolenia Y. Nie jeździ rollsem, nie ma gabinetu prezesa, a jego biurko na openspejsie nie różni się niczym od innych. On sam zresztą niczym się nie odróżnia. Ma za to szczególne i innowacyjne podejście do obsługi klienta i kulturę korporacyjną, która jest naśladowana na całym świecie. W jaki sposób Zappos dostarcza szczęście?

Pamiętam pracę u mojego ostatniego (traumatycznego) pracodawcy. Jezus, jak mi się nie chciało wstawać i iść do biura! Panował tam smutek, przygnębienie i atmosfera paranoicznego strachu. Znacie to? W takim razie wyobraźcie sobie, że wychodzicie do pracy i nagle znajdujecie się w oku zwariowanej imprezy. Oczywiście nie leje się wóda, ale wokól was łażą kransoludki, zębowe wróżki i supermani. Ktoś gra w piłkarzyki, gdzieś trwa konkurs zjadania pączków na czas, ktoś uczestniczy w konkursie karaoke. Oprócz wariackich dni tematycznych i konkursów Zappos oferuje prywatne ubezpieczenie medyczne i stomatologiczne i możliwość ustalania podwyżki w zależności od zwiększania swoich umiejętności. Firma skróciła proces awansu z 18 do 6 miesięcy, aby pracownicy mieli poczucie ciągłego rozwoju. Wszystkie te inicjatywy uszczęśliwiają pracowników. Po zwolnieniu 8 procent załogi, większość z nich wysłało listy dziękczynne do szefa za fantastyczną atmosferę w pracy. Może oni jednak dostają jakieś zioło…

 

Tyle w kwestii pracowników. A co z “dostarczaniem szczęścia światu”? Poza pięknymi butami, co zapewne uszczęśliwi niejedną kobietę, Zappos zabiera się do tego za pomocą darmowej dostawy w obie strony w 24h. Każda kobieta, dla której czas między zakupem a wizytą kuriera jest potworną męką – z Zapposem będzie szczęśliwa. Co więcej, jeśli buciki jednak nie spełnią jej oczekiwań, będzie miała 365 dni na ich zwrot! Jeśli jednak mimo wszystko poczuje się nieszczęśliwa, bo przykładowo uzna, że jest gruba i ma pod oczami zmarszczki – konsultanci Zapposa poświęcą nielimitowany czas na doprowadzenie jej do stanu szczęścia. Wystarczy zadzwonić – choćby po to, żeby zapytać, gdzie jest najbliższa pizzeria.

75 procent sprzedaży Zapposa pochodzi od stałych klientów i zamawiają oni średnio o 2 i pół raza więcej niż nowi klienci.

Przeprowadzone w 2005 roku badanie 96 amerykańskich firm pokazało, że w firmach, gdzie poziom zaangażowania spowodowanego szczęściem pracowników był najwyższy – rentowność była wyższa o 11 procent niż w firmach, które uzyskały niski wynik.

Kiedy biznes stawia ludzi na pierwszym miejscu (nie klientów, nie inwestorów, ale ludzi) – zwiększa się szczęście, kreatywność, produktywność i wreszcie zysk.

Nie odkrywam Ameryki:  Google, SAS Institute, Disney, Pixar i wiele innych praktykują to od dawna i sami wiecie jak im idzie.

A jak to wygląda w waszej firmie. Czy pracownicy są na czele listy priorytetów? A może to miejsce jest przeznaczone dla zysków, klientów, wzrostu, etc.?

Wystarczy 5 sekund aby być zawsze na bieżąco.

Zapisz się do naszego newslettera tutaj:

Informacje o najciekawszych artykułach i nowościach w świecie HR.

Dziękujemy za zapisanie do naszego newslettera. Od teraz będziesz na bieżąco ze światem HR.

Share This
HRstandard.pl
Login/Register access is temporary disabled
Compare items
  • Total (0)
Compare
0